opis

skpt.warszawa@gmail.com

Kartka z Kalendarza

Październik 2020

Kiedy słyszymy zwrot „hołd pruski”, większości z nas przypomina się imponujący obraz Jana Matejki o tym samym tytule. Widzimy na nim klęczącego Albrechta Hohenzollerna przed królem polskim Zygmuntem I Starym na rynku w Krakowie. Tymczasem na siedem hołdów władców pruskich pięć odbyło się w Warszawie. Dziś wspomnimy ostatni z nich, który miał miejsce 6 października 1641 r. na dziedzińcu Zamku Królewskiego. Do tej szczególnej uroczystości polski władca szykował się od dawna. Władysław IV w 1641 r. miał 46 lat i na koncie zwycięskie wojny z Moskwą oraz Turcją. Rzeczpospolita pod jego rządami osiągnęła największe rozmiary w swojej historii. Przyszłość zarówno Rzeczpospolitej, jak i dynastii Wazów wydawała się świetlana. Władysław IV został wybrany królem na niemal jednogłośnej elekcji, a jego dorastający syn miał wszelkie widoki, że odziedziczy w przyszłości koronę. Warszawa tamtych czasów, choć była miastem stosunkowo niewielkim, to jednak przyciągała artystów z całej Europy, liczących na mecenat Władysława IV. Nieco inaczej przedstawiała się sytuacja drugiego bohatera naszego wydarzenia. Fryderyk Wilhelm był wówczas 21-letnim młodzieńcem. Po zmarłym kilka miesięcy wcześniej ojcu odziedziczył niewielkie państwo wtłoczone pomiędzy potężnych sąsiadów: Rzeczpospolitą, Szwecję oraz Austrię. Chociaż państwo pruskie nie brało otwarcie udziału w wojnach, to jednak zmagania ościennych mocarstw rujnowały kraj. Władysław IV udzielił gościny Fryderykowi Wilhelmowi w specjalnie na ten cel przygotowanym Zamku Ujazdowskim. Miał to być pokaz siły i bogactwa Rzeczpospolitej. „Na homagium Kurfirsta Jego Mości” z Krakowa zwożono Wisłą „zwierzynę i frukty”, z samego Wiednia zaś – wyborne wina francuskie, włoskie i reńskie. 5 października elektor spotkał się z królem. Ubrany był w czarną

W związku z tym, że o dzisiejszej rocznicy powstania Kabaretu Starszych Panów przypomina nawet startowa strona Google, tę notkę poświęcimy nie im, a Konstantemu Julianowi Ordonowi. Znany większości z wiersza Adama Mickiewicza, w którym miał ponieść śmierć w czasie jednej z powstańczych bitew, Konstanty Julian Ordon urodził się w Warszawie, 16 (lub 15) października 1810 roku. W opisywanym przez wieszcza wybuchu nie zginął, został jedynie poważnie ranny. Podczas powstania brał udział również w innych bitwach, na przykład pod Ostrołęką i jeszcze bliżej Warszawy: pod Olszynką Grochowską. W czerwcu 1831 roku został odznaczony srebrnym krzyżem Virtuti Militari. Po powstaniu listopadowym wyemigrował, początkowo do Drezna, potem do Szkocji. W 1840 wstąpił do angielskiej loży wolnomularskiej, a kilka lat później do polskiej loży narodowej w Londynie. W 1848 roku opuścił Wyspy i udał się do Mediolanu, aby dołączyć do legionu Mickiewicza. Jednak nie został tam dobrze przyjęty i ostatecznie trafił do innej jednostki. W armii - sardyńskiej, Garibaldiego, a później włoskiej - pozostawał aż do 1867 roku. Po samobójczej śmierci we Florencji w 1887 roku, w związku z brakiem pozwolenia władz rosyjskich, ciało Ordona zostało przewiezione do Lwowa, skremowane i pochowane na Cmentarzu Łyczakowskim, nie zaś w rodzinnym grobowcu na cmentarzu ewangelicko-augsburskim w Warszawie. Portret za wikimedia.org

Pędząc trasą S8 w kierunku południowym możemy zatrzymać się na chwilę w leżącym tuż obok trasy, między Tomaszowem Mazowieckim a Piotrkowem Trybunalskim, Wolborzu. To z pozoru niewielkie miasteczko ma zadziwiająco interesującą historię. O dawnej ważności miasta bardzo często świadczy wielkość jego rynku. Wolborski jest - jak na nieco ponad 2300 mieszkańców - ogromny. Prawa miejskie miejscowość otrzymała już w 1273 roku, 16 lat po Krakowie. Zdjęcie 2: Kościół św. Mikołaja istnieje od 1148 roku. Obecna murowana świątynia została zbudowana w XV wieku w stylu gotyckim, w 1544 roku podniesiona do rangi kolegiaty, zaś dzisiejszą, barokową formę otrzymała w połowie XVIII wieku. Zdjęcie 3: W latach 1553-69 wójtem Wolborza był znany pisarz i publicysta epoki renesansu, Andrzej Frycz-Modrzewski. Jego popiersie stoi przy rynku. Jeśli jesteśmy przy edukacji - jeszcze przed Fryczem, w XV w., Wolbórz posiadał własną uczelnię - filię Akademii Krakowskiej. Żadne miasteczko centralnej Polski nie mogło obyć się bez społeczności żydowskiej. W Wolborzu zachował się budynek synagogi - pochodzi on z II połowy XIX w., jednak zatracił już cechy stylowe i jest użytkowany jako dom mieszkalny. Miasteczko należało przez większość swojej historii do biskupów kujawskich. Jak wszyscy biskupi, i ci mieli swój pałac. Zaprojektował go w latach 1768-73 włoski architekt Francesco Placidi, pracujący wcześniej przy drezdeńskim Hofkirche. W miejscu pałacu biskupów stał wcześniej zamek, zbudowany jeszcze w średniowieczu. Spłonął on niedługo po Potopie, a jedynym po nim śladem jest odnaleziony w 1901 roku kartusz herbowy, wmurowany obecnie w dom przy jednej z głównych ulic.

You don't have permission to register