skpt.warszawa@gmail.com

Kartka z Kalendarza

sierpień 2019

Osoby nazywające Warszawę przełomu XIX i XX wieku "Paryżem północy" często zapominają, że miasto to, poza reprezentacyjnymi ulicami składało się z niezliczonego morza kiepskiej jakości czynszowych kamienic budowanych jak najtańszym kosztem i tak, by wykorzystać każdy wolny skrawek gruntu. W 1914 roku ponad 800 000 mieszkańców tłoczyło się w obszarze zamkniętym z grubsza linią koleją biegnącą obok obecnego Dworca Gdańskiego, ulicą Okopową, Towarową, Nowowiejską, Pl. Unii Lubelskiej i Łazienkami. Wszystko przez to, że miasto miało status twierdzy i stawianie zabudowań w pobliżu fortów szczelnie okalających Warszawę było niemożliwe. Po pierwszej wojnie światowej twierdza nie była już potrzebna i miasto, dotychczas duszące się w łańcuchu fortów mogło "odetchnąć" i rozpocząć rozbudowę. Okazało się jednak, że miasto w pewien sposób "zaadaptowało się" do trudnych warunków i zmienić te przyzwyczajenia wcale tak łatwo nie było. Szczególnie dotkliwie odczuł to Żoliborz – nowa dzielnica budowana na niemal "surowym korzeniu", na terenach wcześniej stanowiących przedpole Cytadeli (z tego też powodu nie mogły tam istnieć żadne większe budynki mogące dać potencjalnym napastnikom odsłonę). Nawiązanie komunikacja z nowopowstałą dzielnicą, oddzieloną od reszty miasta linią kolejową od początku była wyzwaniem. Co prawda w 1924 r. uruchomiono w te okolice tramwaj, ale musiał przeciskać się on pod linią kolejową tunelem w ciągu ulicy Krajewskiego. O jego "przydatności" może świadczyć fakt, że obecnie pełni on rolę przejścia dla pieszych. Jazda ciasnym tunelem, zalewanym podczas każdego deszczu była dużym problemem. Nie było więc dziwne, że władze miejskie podejmowały próby unormowania sytuacji. Efektem tego, dokładnie 81 lat temu, 5 sierpnia 1935 r., było rozpoczęcie budowy

4 sierpnia 1929 roku urodziła się w Warszawie Anna Dębska, artystka rzeźbiarka, znana najbardziej z dzieł przedstawiających zwierzęta. Warszawiacy zapewne najlepiej kojarzą "Lecące łabędzie" z placu na rogu Grójeckiej i Dickensa (na zdjęciu z Wikipedia Commons). Rzeźba pochodzi z 1971 roku i niedawno przywrócono jej dawną świetność. Mniej znany jest "Żubr" z Parku Praskiego. Niemniej wszyscy podróżujący po Polsce mogą być pewni, że gdzieś już jej dzieła widzieli. Znajdują się w prestiżowych kolekcjach rzeźby plenerowej w Orońsku i Parku Śląskim, zdobią też ulice miast i uzdrowisk: Krakowa, Łodzi, Wałbrzycha, Słupska, Szczawnicy, Buska-Zdroju i innych. Dębska studiowała na warszawskiej ASP u Tadeusza Breyera i Mariana Wnuka. Już od studenckich lat zdobywała nagrody na krajowych i zagranicznych konkursach. Jej twórczość doceniał w recenzjach sam Xawery Dunikowski. Miała wystawy w całej Europie, nie tylko tej "ludowo-demokratycznej". W kraju, jak już wspomnieliśmy, również nie narzekała na brak zleceń. W 1979 roku wyemigrowała do USA i osiadła w Kalifornii. Jej rzeźby trafiały do rezydencji tamtejszych bogaczy; z kolei teksańscy milionerzy najbardziej upodobali sobie jej ulubiony temat: konie. Po powrocie do Polski osiadła Łazach Starych koło Wyszkowa, gdzie prowadziła galerię rzeźby oraz hodowlę koni arabskich. Artystka zmarła 16 maja 2014 roku. Jej partnerem życiowym był słynny pisarz i żeglarz, Leonid Teliga.

6 sierpnia 1816 r. "Gazeta Warszawska" relacjonowała wydarzenia sprzed kilku dni, podczas których po raz pierwszy oficjalnie wykonano pieśń, która będzie tematem dzisiejszego wpisu. "Dnia 3 b. m., a 22 Lipca według Ruskiego Kalendarza, obchodziła stolica tuteysza Imieniny N. Cesarzowey Maryi Teodorewny Matki nayukochańszego Monarchy naszego. Po złożeniu powinszowania, było nabożeństwo w kościeleGreckim, po którem Gwardyia Cesarsko-Rossyyska przyciągnęła na dziedziniec pałacu Saskim zwanego, gdzie iuż stała gwardyia piesza, i woysko liniiowe Polskie, a iazda, i artyleryia w przyległych ulicach, ogółem kilkanaście tysięcy ludzi. Tam na środku pod rozbitym, i na wszystkie strony odsłonienym namiotem wzniesiony był ołtarz pięknie przystroiony, i rzęsisto oświecony, przed którym miał mszą biskupim obrzędem JW. Biskup Malinowski, otoczony wyższém i niższem duchowieństwem. Podczas mszy dobrane głosy z woyskowych śpiewały przy muzyce woyskowey pieśń "Boże zachoway Króla", tę samę, którąśmy w Nrze 58 Gazety naszey umieścili. Śpiewano potem Te Deum przy 101 wystrzałach (

Zapewne wielu czytelników naszych wpisów kojarzy scenę z filmu "Co mi zrobisz jak mnie złapiesz", w której dwóch chłoporobotników na dworcu omawia szczegóły swojego dojazdu do pracy. Jednym z aktorów występujących w tejże scenie jest zmarły 22 lata temu Marian Łącz. Jako aktor, Łącz był znany raczej z ról epizodycznych i charakterystycznych. Zagrać robotnika, pijaczka, milicjanta, nie było dla Łącza problemem, dlatego pojawił się na ekranie w ponad 40 filmach, nie licząc spektakli teatru telewizji i przedstawień teatralnych, w których również grywał (w Warszawie najdłużej, bo prawie całą karierę, związany był z Teatrem Polskim). O czym jednak wielu ludzi może nie wiedzieć, Łącz był także piłkarzem. Grał w Rzeszowie, w Lechii Gdańsk, ŁKSie, Polonii Bytom i Polonii Warszawa. Łączył karierę sportowca z karierą aktora, a trzeba nadmienić, że był z niego nie byle jaki piłkarz - w jednym sezonie zdobył tytuł wicekróla strzelców ekstraklasy. Zagrał również trzy mecze w reprezentacji Polski (w latach 1949-50, a wyniki tych spotkań to 2:1 z Rumunią oraz 2:5 z Węgrami i 1:4 z Czechosłowacją). Karierę sportową zakończył po tym jak spóźnił się do teatru na występ w "Lalce" z powodu przedłużenia meczu Polonii; źródła podają również, że raz grając w "Ożenku" nie zmienił w pośpiechu butów i swoje kwestie wygłaszał w kaftanie, peruce i

1 sierpnia będzie zawsze kojarzył się w Warszawie z wybuchem Powstania Warszawskiego. To wydarzenie zaważyło na losach miasta. Ponieważ w ostatnich latach ta rocznica odbija się szerokim echem w mediach, dlatego też nie umniejszając rangi godziny „W” pragniemy przypomnieć inną rocznicę związaną ze stolicą i dniem 1 sierpnia. Dzisiaj Instytut Lotnictwa świętuje swoje 90 urodziny, gdyż oficjalnie rozpoczął swoją działalność 1 sierpnia 1926 r. w Warszawie tuż przy Polu Mokotowskim, gdzie było zlokalizowane wówczas lotnisko. Instytut powstał pod nazwą Instyt Badań Technicznych Lotnictwa (IBTL). Jego działalność do wybuchu II wojny światowej koncentrowała wokół badań nad samolotami. Owocem tych prac był m.in. bombowce PZL.23 Karaś czy PZL.37 Łoś, prototypy samolotu myśliwskiego PZL.38 Wilk, czy też samolotu pasażerskiego PZL.44 Wicher. Instytut spełniał również mniej spektakularną funkcję, choć nie mniej ważną – był organem certyfikującym samoloty w II Rzeczpospolitej. Działalność naukowa przyniosła również wydawane regularnie zeszyty zawierające artykuły dotyczące awiacji autorów krajowych i zagranicznych. Warto jednocześnie zauważyć, że IBTL nie powstał w całkowitej próżni i z niczego. I wojna światowa udowodniła, jak wielkie znaczenie może mieć lotnictwo dla prowadzenia działań wojennych. Wcześniej samoloty były uznawane za atrakcję i nowinkę techniczną, do której nie przykładano nadmiernej wagi. 28 listopada 1918 r., a więc w chwili kiedy kształtowało się odrodzone państwo polskie powołano Sekcję Żeglugi Napowietrznej, która była podporządkowana Ministerstwu Spraw Wojskowych. Niecały miesiąc później 20 grudnia 1918 r., w ramach Sekcji utworzono Dział Naukowo – Techniczny. Rozszerzanie zadań technicznych spowodowało, że na mocy rozkazu organizacyjnego Oddziału I Sztabu Generalnego 11 listopada 1921 r. Wydział Naukowo-Techniczny został

You don't have permission to register