Kartka z kalendarza – 25 września
W sztuce, filmie, muzyce często bywa tak że twórca jest kojarzony z jedną - niekoniecznie najwybitniejszą - kreacją. Stanisław Mikulski, gdzie by potem nie grał, zawsze zostanie Hansem Klossem, Andrzej Kopiczyński - Czterdziestolatkiem, a Aleksander Kobzdej, o którym dziś mowa, facetem, który namalował "Podaj cegłę!" - obraz pokazywany jako flagowy przykład malarstwa socrealistycznego w Polsce. Tymczasem dyptyk o murowaniu (obok ww. powstał jeszcze obraz "Ceglarki") jest tylko epizodem w karierze Kobzdeja. Ten z wykształcenia architekt (współautor gmachu Ambasady ChRL) i malarz specjalizował się w potępianej przez Żdanowa sztuce abstrakcyjnej, łączącej malarstwo i rzeźbę. Większość jego prac - choćby załączona dziś "Szeroka szczelina między fioletami" - odbiega od obrazka pokazującego bohaterów pracy socjalistycznej murujących ścianę domu. Z czasem odium oportunizmu z niego spadło. Choć z władzą układało mu się dobrze, przyjaźnił się z takimi twórcami jak Różewicz, Konwicki czy Herbert. Został profesorem warszawskiej ASP, pod koniec życia był nawet jej rektorem. A piszemy o Kobzdeju z powodu 42. rocznicy jego śmierci. Śmierci, dodajmy, przedwczesnej, na amebozę, którą zaraził się podczas podróży do Chin i Wietnamu. Ta fascynacja Wschodem jest zresztą widoczna w jego dojrzałej twórczości. Ilustracja: artyzm.com