Kartka z kalendarza – 10 lutego
10 lutego kościoły rzymskokatolicki i anglikański obchodzą wspomnienie św. Scholastyki, dziewicy (kościoły prawosławne robią to 23 lutego).
Scholastyka była bliźniaczą siostrą Benedykta z Nursji, późniejszego założyciela zakonu mnichów benedyktynów i żyła, tak jak on, na przełomie V i VI w. we Włoszech. Ponieważ była pod wielkim urokiem wszystkiego, co robił jej brat, kiedy ten założył pierwszy benedyktyński klasztor w Subiaco, sama również założyła zgromadzenie sióstr, nazywanych per analogiam benedyktynkami z klasztorem w Plombariola. Rodzeństwo umówiło się, że będzie się spotykać raz do roku poza swoimi zgromadzeniami w sekretnej grocie (podobno do tej pory zachowanej) i tam będą dyskutować o rzeczach wielkich, dążąc tym samym do świętości.
Ostatnie takie spotkanie miało miejsce, jeśli wierzyć tradycji, w 542 lub 543 roku, trzy dni przed śmiercią naszej bohaterki. Być może czując już zbliżający się koniec, Scholastyka poprosiła brata, żeby ten został z nią do rana, Benedykt jednak nie chciał się zgodzić, mówiąc, że współbracia byliby oburzeni, gdyby nie wrócił na noc do zgromadzenia. Wtedy Scholastyka zaczęła się modlić i po chwili na zewnątrz rozpętała się burza z piorunami, co zatrzymało Benedykta do rana. Gdy ten się oburzył, siostra odparła mu „Gdy prosiłam ciebie, nie usłuchałeś, poprosiłam więc Pana i usłuchał”.
Gdy po trzech dniach od spotkania Scholastyka zmarła w klasztorze na Monte Cassino, jej dusza w postaci białej gołębicy frunącej do nieba ukazała się Benedyktowi trzeciego dnia po jej śmierci, Ten natychmiast posłał współbraci po ciało i pochował je w przygotowanym dla siebie grobie. Po najeździe Longobardów, część relikwii została przeniesiona do Le Mans, gdzie znajdują się do dziś.
Scholastyka jest czczona jako chroniąca przed burzami, wichrami i piorunami, jak również oczywiście jako założycielka rodziny zakonów żeńskich żyjących wg reguły św. Benedykta. W Warszawie mamy taki klasztor już od dość dawna, bo od II poł. XVII w., kiedy to Maria Kazimiera ufundowała przedstawicielkom francuskiej mutacji (benedyktynkom od nieustającej adoracji czyli sakramentkom) kościół i klasztor przy Rynku Nowego Miasta. Tam również możemy podziwiać załączoną do dzisiejszego wpisu płaskorzeźbę, przedstawiającą naszą bohaterkę. Jej atrybutem w ikonografii jest gołąb, zaś w sztuce figuralnej jest często przedstawiana podobnie jak św. Benedykt – z krzyżem, księgą i pastorałem. Zdjęcie zabenedyktynki-sakramentki.o
Przy okazji chcieliśmy zadać kłam stwierdzeniu, jakoby istniało popularyzowane gdzieniegdzie w internecie ludowe porzekadło „Po świętej Scholastyce dziej grube nogawice”. Jako że wspomnienie świętej przypada raczej na końcowe fragmenty zimy, ma ono taką samą wartość jak „Gdy na świętego Hieronima jest deszcz albo go nima, to pod koniec listopada pada albo nie pada” czy też „Kto z rana sobie strzeli, dzionek cały się weseli”.