Kartka z kalendarza – 18 czerwca
Wydarzenie dziś przypominane jest jednym z niewielu mających związek z pozytywnymi emocjami w stosunkach polsko-rosyjskich, i to jeszcze na polu polityki. Wspominamy rocznicę konsekracji kościoła św. Aleksandra na Pl. Trzech Krzyży, która miała miejsce 18 czerwca 1826 r. A co ma Rosja wspólnego z tą świątynią?
Aby to wytłumaczyć musimy przenieść się na teren dzisiejszej Belgii 11 lat wcześniej. Wówczas to, w roku 1815 starły się pod miejscowością Waterloo wojska cesarza Napoleona oraz siły angielskie dowodzone przez ks. Wellingtona i wspierające je oddziały pruskie prowadzone przez von Blüchera. Wynik tej bitwy jest dobrze znany i oznaczał koniec tzw. 100 dni Napoleona. Kres Cesarza Francuzów oznaczał również kres Księstwa Warszawskiego. Decyzją Kongresu Wiedeńskiego z większej części terytorium księstwa stworzono Królestwo Polskie, państwo o osobnym od Rosji ustroju, lecz w ścisłej z nią unii personalnej. Car Rosji zostawał z automatu królem polskim, przynajmniej do czasu… Jednak w 1815 r. z utworzeniem Królestwa wiązano olbrzymie nadzieje, zwłaszcza że Aleksander uchodził za liberała. Z okazji wjazdu do Warszawy w 1815 r. cara Aleksandra I wybudowano prowizoryczną drewnianą bramę triumfalną. Niedługo po tym rozpoczęto zbiórkę funduszy, aby wybudować kamienny łuk triumfalny z prawdziwego zdarzenia. Jednakże król Aleksander wskazał, iż odpowiedniejszym będzie wybudowanie katolickiego kościoła. Na patrona parafii wybrano św. Aleksandra I – papieża z II w., o którym więcej nie wiemy, niż wiemy, a jeszcze więcej się domyślamy. Faktycznym patronem był zatem niejako król-car Aleksander I.
Kościół rozpoczęto budować w 1818 r., zaś ukończono w 1826 r. według projektu Chrystiana Piotra Aignera. Uroczystej konsekracji w 11 rocznicę bitwy pod Waterloo dokonał ówczesny abp Wojciech Skarszewski, nasz (anty)bohater sprzed tygodnia.
Ilustracja: gazeta.pl