Kartka z kalendarza – 28 stycznia
Dziś wspominamy wydarzenie, które pozostawiło po sobie dokument, który można bezsprzecznie uznać za jedne z najważniejszych w dziejach świata. Rzecz działa się oczywiście w Warszawie 28 stycznia 1573 r. Na Zamku Królewskim, w Izbie Poselskiej uchwalono tzw.: konfederację warszawską. Podpisy pod nią złożyło 98 osób, lecz tylko jeden biskup: Franciszek Krasiński przewodzący krakowskiemu kościołowi. Zabrakło jednak pod tekstem podpisu najważniejszej osoby w Rzeczpospolitej, interreksa Jakuba Uchańskiego, czym starano się podważyć ważność aktu. Nadto na sejmikach sprawozdawczych niezadowolona szlachta katolicka podnosiła, że posłowie przekroczyli swoje uprawnienia, gdyż mieli uprawnienia zaledwie do ustalenia kwestii związanych z wyborem nowego władcy. Pomimo tych głosów sprzeciwu postanowienia konfederacji warszawskiej weszły na stałe do tzw. artykułów henrykowskich, które musiał zaprzysiąc każdy nowoobrany władca Rzeczpospolitej. Co przewidywała konfederacja i dlaczego była tak ważna? Chwila uchwalenia konfederacji nie była przypadkowa, co zostało zaznaczone w jej tekście. Zaledwie pół roku wcześniej ulice odległego Paryża spłynęły krwią tysięcy weselników, którzy przyjechali na ślub króla Nawarry Henryka Burbona z Małgorzatą de Valois. Przyczyną masakry były różnice w wierze, a katolickie stronnictwo dworskie wykorzystało uroczystość, aby rozprawić z protestanckimi rywalami. I chociaż w Rzeczpospolitej też dochodziło do tarć na tle religijnym, to jednak szlachta była głęboko wstrząśnięta tymi wydarzeniami, tym bardziej, iż jednym z kandydatów do tronu był Henryk, który najprawdopodobniej brał czynny udział w rzezi. Konfederacja miała wprowadzić pokój i zgodę pomiędzy wyznania chrześcijańskie (ale nie objęła już dość odległych od ortodoksji braci polskich) i na tle reszty Europy była wówczas dokonaniem epokowym. Na tej bazie powstało później powiedzenie, że Polska to kraj