Kartka z kalendarza – 9 czerwca
Powstanie styczniowe na życie w Warszawie nie wpływało tak jak na życie na prowincji – silny garnizon rosyjski (30 000 żołnierzy) stacjonujący w Cytadeli nie pozostawiał zorganizowanym w luźne, prowadzące partyzancką walkę oddziały i skłóconym wewnętrznie powstańcom żadnych szans na zajęcie miasta. Owszem, w Warszawie w konspiracji działali członkowie Rządu Narodowego, wychodziła również prasa powstańcza, a w prasie co jakiś czas ukazywało się ogłoszenie podobne do poniższego: "Warszawski Ober-Policmajster. — Podaje niniejszem do wiadomości, iż z rozkazu Władzy Wyższej, od dnia dzisiejszego, restauracje pierwszorzędne, handle win i cukiernie, mogą być otwarte do godziny 10ej wieczorem; wszelkie zaś inne zakłady, jako to: kawiarnie, szynki wódki i piwa, tak zwane bawarje, mieszczące się przy podobnych zakładach bufeta czyli traktjernie, oraz oddzielne garkuchnie, zamykane być mają o godzinie 9ej wieczorem. Warszawa dnia 29 Maja (10 Czerwca) 1863 roku" Prasa ówczesna wspominała również o egzekucjach powstańców oraz publikowała odezwy i dokumenty zakazujące udziału w konspiracji i grożąc za ów udział surowymi karami. Pomimo tego duża cześć urzędników była powstańcom przychylna i starała się w ramach swoich możliwości z nimi współpracować. Nie było to niekiedy zbyt trudne, wobec pewnego chaosu panującego w carskich służbach bezpieczeństwa. Wystarczy powiedzieć, że jeden z członków Warszawskiej Organizacji Miejskiej (czyli warszawskiego oddziału rządu powstańczego), Aleksander Waszkowski codziennie był w stanie znaleźć chwilę czasu na posiedzenie w kawiarni i lekturę aktualnej prasy (choć uczciwe trzeba przyznać, że w nocy ukrywał się w jednym z młynów na Solcu). Właśnie ów Waszkowski, wraz ze swoimi współpracownikami, 9 czerwca 1863 r. przejął z rąk przychylnego mu personelu Banku Polskiego 500