Kartka z kalendarza – 14 lipca
W Warszawie, jak mało gdzie, widać miastotwórczą siłę kolei. Kiedy Europa przeżywała rewolucję transportową, miasta musiały się do niej w jakiś sposób ustosunkować. Dworce, jako miejsca brudne i śmierdzące, pełne węgla i jego spalin, lokowano na obrzeżach, zapewniając pasażerom pociągów osobowych alternatywne formy transportu do centrum. Jednak całkiem szybko okazywało się, że wokół dworców zaczyna kwitnąć życie. Ci, którzy tylko przez dane miasta przejeżdżali, potrzebowali miejsca noclegowego. Równolegle kwitł również handel. Infrastruktura rosła w olbrzymim tempie, przyciągając ku sobie coraz większą część mieszkańców (dając im chociażby zatrudnienie). 14 lipca 1844 roku rozpoczęła się budowa dworca Kolei Warszawsko-Wiedeńskiej. Ogromny budynek, kształtem przypominający dwie lokomotywy stanął na rogu Marszałkowskiej i Jerozolimskich, mniej więcej tam, gdzie dzisiaj znajduje się wejście do Metra Centrum. Wytrawnych, ale również całkowicie amatorskich, varsavianistów nie zdziwi osoba architekta tego obiektu - Henryka Marconiego, który w owym okresie projektował niemal wszystko. Kiedy Dworzec Wiedeński powstawał, Warszawa miała już drugie centrum. Pierwszym był oczywiście staromiejski rynek, lecz z czasem okazało się, że funkcje centralne dla rozwijającego miasta przejął plac Teatralny i jego najbliższe okolice, dzisiaj raczej peryferyjne względem współczesnego centrum, które ulokowało się niemal dokładnie w tym miejscu, w którym niegdyś stał Dworzec. Dziś znajduje się tam całkiem istotna stacja metra, ważny węzeł komunikacyjny, ale również warszawskie axis mundi: Pałac Kultury i Nauki. W związku z tym możemy świętować (lub przeklinać, wedle upodobań) dzisiaj sto siedemdziesiątą pierwszą rocznicę wydarzenia, które doprowadziło do oddalenia centrum współczesnego miasta od jego części historycznej. Na ilustracji Dworzec w poł. XIX wieku za warszawa.wikia.com.