skpt.warszawa@gmail.com

Kartka z Kalendarza

lipiec 2020

13 lipca 1798 roku urodził się w Warszawie, w rodzinie ortodoksyjnej, Jakub Centnerszwer, matematyk i pedagog. Odebrał tradycyjne wykształcenie religijne, wyjechał jednak do Berlina na studia matematyczne. Tamże wydał swoje najistotniejsze dzieło, którym zapisał się (choć przyznajmy: jedną linijką) w historii matematyki. Stworzył mianowicie tabele matematyczne do mnożenia metodą ćwierć kwadratów; nie było to opracowanie może nowatorskie, bo zrobił to jako trzeci na świecie, ale jego praca była znacznie prostsza i wygodniejsza w korzystaniu w porównaniu z dziełami poprzedników. Publikacja ukazała się pod imponującym i precyzyjnym tytułem "Nowo wynalezione tablice mnożenia i kwadratów pozwalające na łatwe znajdowanie iloczynów liczb czterocyfrowych i pierwiastków liczb pięciocyfrowych". Centnerszwer studiował również budownictwo. Po powrocie do Królestwa Polskiego nie otrzymał jednak, jako Żyd, mimo usilnych starań, licencji architekta, nie miał więc szans na praktykę. Jedynym znanym (i prawdopodobnie jedynym w ogóle) jego dziełem w tej dziedzinie był wystrój synagogi reformowanej przy Daniłowiczowskiej. Nie mogąc praktykować, znalazł zatrudnienie w omawianej niedawno Szkole Rabinów. Wykładał tam, rzecz jasna, arytmetykę i geometrię. Po narzuceniu Królestwu unii monetarnej opracował i wydał "Nowe tablice zamiany monety polskiej na rosyjską i odwrotnie wraz z tablicą ruchomą do tego celu służącą ", był również autorem artykułów naukowych, popularnonaukowych i recenzji. Był ojcem Gabriela Centnerszwera, znanego warszawskiego wydawcy i dziadkiem Mieczysława Centnerszwera, wybitnego chemika. Jakub Centnerszwer zmarł w Warszawie w wieku 82 lat i został pochowany na cmentarzu żydowskim przy ulicy Okopowej (kwatera 20). Ilustracja za zydniemalowany.pl

Ogłoszono niedawno, że Cypr bez konieczności pokazywania wyniku testu na koronawirus zaczyna przyjmować turystów z Polski. My w ramach wakacyjnego zwiedzania obcych krajów zapraszamy dziś właśnie na Cypr, a konkretnie do jego północnej części, od 1974 roku w rękach tureckich, gdzie ukonstytuowała się i trwa do dziś Turecka Republika Północnego Cypru. Jej stolicą jest turecka część Nikozji, ale zaryzykujemy stwierdzenie, że dalece atrakcyjniejszym od niej miejscem jest leżąca na wschodnim wybrzeżu wyspy Famagusta. W mieście, liczącym sobie 41 tysięcy mieszkańców, aż roi się od zabytków, najczęściej pochodzących ze średniowiecza. Oto meczet Lala Mustafa, wcześniej katedra św. Mikołaja postawiona przez królów Cypru z francuskiej dynastii Lusignanów i budowana przez cały XIV w. — w: FamagustaWnętrze meczetu/katedry pokazuje jak wielkie to było przedsięwzięcie. Nic dziwnego, skoro Cypr po upadku Królestwa Jerozolimy gościł większość zbiegłych z Ziemi Świętej krzyżowców. — w: FamagustaObecnie większość kościołów została przearanżowana na meczety, a niektóre, jak widoczny kościół św. św. Piotra i Pawła z XIV w. są teraz ruiną. — w: FamagustaW wieku XV Cypr przeszedł w posiadanie Wenecji. Wenecjanie zbudowali tutaj twierdzę, która zainspirowała Szekspira do napisania "Otella". Obecnie twierdza jest pusta, dlatego polecamy rozwagę przy wydawaniu równowartości piwa na bilet wstępu. — w: FamagustaO weneckości tego miejsca może przypomnieć zawieszony nad wejściem Lew Św. Marka — w: FamagustaJak wspominaliśmy, na Cypr uciekli wszyscy krzyżowcy i wszystkie zakony miały tu swoje ekspozytury. Te dwa urocze niewielkie kościółki należały do templariuszy i joannitów. — w: FamagustaPo inwazji osmańskiej w roku 1571 chrześcijanie cypryjscy zeszli do podziemi. W przenośni ale i dosłownie - na fotografii widzimy jeden z takich "podziemnych" kościołów z

Nie zaryzykujemy wiele stwierdzając, że ulicę Jana Pawła Woronicza w Warszawie zna każdy, nawet ten, kto nigdy w Warszawie nie był. W końcu telewizja, mimo że przecież nie rządzi już ludzkimi umysłami w takim stopniu jak kiedyś, wciąż jest jednak bardzo popularna. Mniej osób za to wie, kim był patron ulicy, przy której znajduje się siedziba TVP. Na pewno nie wynalazł telewizji, bo na to było nieco za wcześnie. Jan Paweł Woronicz, urodzony 3 lipca (inne źródła podają 28 czerwca) 1757 roku, wykształcony u jezuitów, a wyświęcony już po kasacie zakonu na diecezjalnego księdza kapłan, który następnie ukończył studia prawnicze w Wilnie, był jedną z osób, która czynnie włączyła się w próby ratowania Rzeczypospolitej i zmiany jej ustroju. Przy czym źródła pozwalają sądzić, że najprawdopodobniej był w tym wolny od koniunkturalizmu, przyświecającego wielu mu współczesnych. Już od lat 80. przebywał w Warszawie i interesował się pracami sejmów, w czasie Sejmu Wielkiego wziął udział w jego pracach (Komisji ds Religii) i był współautorem Konstytucji 3 Maja. Po upadku insurekcji, w której brał udział jako komisarz Mazowsza, osiadł na warszawskiej Kanonii, a po erygowaniu diecezji warszawskiej stał się na krótko kanonikiem we Wrocławiu. W początkach XIX w. był raczej wycofany z życia publicznego, na łono przygarnęli go Czartoryscy, ale kontaktu z Warszawą nie zerwał, pracował jako proboszcz w Powsinie. A jako osoba obrotna odnalazł się ks. Woronicz zarówno w czasach napoleońskich, jak i Królestwie Kongresowym, w którym objął najpierw diecezję krakowską, a później, w 1827 r., przyjął z rąk cesarza Aleksandra I godność prymasa Królestwa

Każdy środek transportu jest zawodny. Autobus może się przegrzać, tramwaj może stanąć w korku, a rowerowi łatwo skończyć przejażdżkę z flakiem w którejś oponie. Z trolejbusami wcale nie jest lepiej. Wystarczy zapytać kogokolwiek, kto ma z nich okazję korzystać, aby mieć pewność, że najczęstszą usterką jest trolejbus bez prądu. Trolejbusy zaczęły kursować w Warszawie jeszcze w latach 40 i popularność ich utrzymała się do początku lat 70. W szczytowym okresie popularności istniało 6 linii dziennych i jedna nocna, kursujące po Śródmieściu, Mokotowie i Ochocie. Jednak dzisiejszy wpis nie dotyczy tej fali trolejbusów warszawskich. Po całkowitej likwidacji trakcji pierwotnej sieci, powstał pomysł aby jednak jeszcze wykorzystać ten środek transportu. 9 lipca 1976 roku podjęto oficjalną uchwałę o utworzeniu linii trojebusowej z Warszawy do Piaseczna. Swój bieg miały rozpoczynać prze Dworcu Południowym, a kończyć bezpośrednio przy fabryce kineskopów kolorowych Polkolor. Prace rozpoczęły się w 1978 roku. Linię zaś uruchomiono 5 lat później, 1 czerwca 1983 roku. Kursowała ona do końca lata 1995 roku. Z czasem rozebrano trakcję, tabor sprzedano lub zezłomowano, a jedyne ślady po ostatniej warszawskiej linii trolejbusowej zniknęły pod koniec 2008 roku. Na zdjęciu wóz produkcji radzieckiej, ZiU 9B, za warszawa.wikia.com

8 lipca 1861 r. we wsi Grzegorzewice niedaleko Nowej Słupi urodził się Feliks Jasieński. W dorosłym życiu zasłynął jak krytyk sztuki i jej wielki kolekcjoner. Chociaż jego postać kojarzy się Krakowem, to od 1888 r. do 1901 r. mieszkał w Warszawie

Złożyło się, że wczoraj pisaliśmy o duchownym, który bardzo chciał zostać prymasem Polski, a dziś - o takim, który nim został. 7 lipca 1981 r. Stolica Apostolska podała informację, iż godność arcybiskupa warszawskiego oraz gnieźnieńskiego decyzją papieża Jana Pawła II przypadnie dotychczasowemu ordynariuszowi warmińskiemu Józefowi Glempowi. Nowo wybrany arcypasterz został jednocześnie prymasem Polski, z uwagi na fakt unii personalnej pomiędzy diecezją gnieźnieńską a warszawską. Był trzynastym pasterzem diecezji warszawskiej, a dwunastym w randze arcybiskupa. W bulli papieskiej Jan Paweł II stwierdzał m.in.: "(

6 lipca 2000 r. w Warszawie w wieku 88 lat zmarł wybitny kompozytor i pianista Władysław Szpilman. Artysta był przez lata związany z Warszawą, będąc świadkiem jej tragicznych chwil. Został pochowany na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach.#zwiedzajzskptordie #warszawa #varsaviana #skptwarszawa #pttk #wladyslawszpilman #władysławszpilman #pianista #polskieradio

Dziś przypomnimy postać, delikatnie mówiąc, kontrowersyjną, ale przecież i nietuzinkową, przez znaczną część życia i działalności związaną z Warszawą. 6 lipca 1999 roku zmarł w Warszawie biskup Maksymilian Rode, były zwierzchnik Kościoła Polskokatolickiego. Urodził się w 1911 roku w Wielkopolsce. Uczył się w seminariach w Gnieźnie i Poznaniu, studiował we Lwowie, a stopień doktora teologii uzyskał na Uniwersytecie Warszawskim. Podczas drugiej wojny światowej przebywał w Warszawie, gdzie organizował pomoc dla więźniów obozów koncentracyjnych, a później tajne szkolnictwo wyższe. Współtworzył i wykładał na tajnym Uniwersytecie Ziem Zachodnich, działającym głównie w Warszawie podziemnym kontynuatorze Uniwersytetu Poznańskiego. W 1943 roku został kierownikiem Wydziału Opieki Społecznej Delegatury RP na Kraj, redagował również podziemne czasopisma. Podczas powstania warszawskiego został aresztowany i wysłany do obozu koncentracyjnego Oranienburg-Sachsenhausen. Po powrocie do Polski powrócił do pracy duszpasterskiej i piął się po szczeblach kościelnej kariery w diecezji poznańskiej. Po kilku latach jednak popadł w konflikt z przełożonym, arcybiskupem poznańskim Walentym Dymkiem, pojawiły się również problemy natury obyczajowej. Ostatecznie w 1956 roku porzucił sutannę, ożenił się i został przez Kościół rzymskokatolicki suspendowany. Doskonale wykształcony, ambitny i znany duchowny stał się łakomym kąskiem dla ówczesnych władz państwowych. Za namową Urzędu do Spraw Wyznań Rode wstąpił do Kościoła Polskokatolickiego i w ekspresowym tempie został wybrany na jego zwierzchnika. W 1959 roku otrzymał w Utrechcie z rąk biskupów starokatolickich sakrę biskupią. Dzięki talentom Rodego i, rzecz jasna, poparciu władz, Kościół Polskokatolicki rozwijał się dynamicznie, stanowiąc wygodną alternatywę dla Kościoła rzymskokatolickiego oraz posłuszne narzędzie jego krytyki. Kiedy jednak okazało się, że rezultaty "misji" nie spełniają oczekiwań, a biskup stał

1 lipca 1992 r. oficjalnie otwarto Terminal 1 Lotniska Chopina w Warszawie. Jako pierwsi skorzystali z niego podróżni wracający z Aten, Bangkoku, Dubaju i Nowego Jorku. Nowy dworzec lotniczy był przewidziany do obsługi 3,5 mln pasażerów rocznie.

Nastały wakacje, więc SKPT zaprasza Was do - wirtualnego - zwiedzania świata. Na pierwszy ogień wielokulturowe, leżące na Ukrainie Czerniowce. Wycieczkę po Czerniowcach zacznijmy od najsłynniejszego z zabytków – powstałego w II połowie XIX wieku eklektycznego gmachu rezydencji prawosławnych metropolitów Bukowiny i Dalmacji. Tutaj przedstawiamy fragment północno-wschodniego skrzydła. Obecnie w budynku siedzibę ma miejscowy uniwersytet, a samą budowlę wpisano na listę UNESCO. — w: CzerniowceNa kolejnym zdjęciu fragment korpusu głównego. Budynek powstał w okresie gdy Czerniowce, będące wcześniej mało znaczącym miasteczkiem gdzieś na granicach imperium Habsburgów, awansowały do rangi stolicy jednego z krajów koronnych: Księstwa Bukowiny. — w: CzerniowceJak każde porządne Cesarsko-Królewskie miasto, Czerniowce dorobiły się w tym czasie imponującego dworca kolejowego. — w: CzerniowcePoszczególne narodowości zamieszkujące Czerniowce kultywowały swoją odrębność między innymi przez budowę domów narodowych – instytucji mających na celu rozwój kultury danej nacji. Na zdjęciu Dom Niemiecki. — w: CzerniowcePo drugiej stronie jednej z głównych ulic Czerniowców znajduje się natomiast Dom Polski. — w: CzerniowceW czasach międzywojennych Czerniowce należały do tzw. Wielkiej Rumunii, stanowiąc obok Bukaresztu największy ośrodek kulturalny kraju. Wyrazem aspiracji Rumunów był nowy, modernistyczny budynek Domu Rumuńskiego. Obok znajduje się natomiast Dom Żydowski. — w: CzerniowceLudność żydowska stanowiła w okresie międzywojennym najliczniejszą grupę etniczną w Czerniowcach – w 1930 roku ok. 37% obywateli. Czasy drugiej wojny światowej i późniejsze zredukowały tę społeczność do kilkuset osób. Na zdjęciu jedna z dawnych synagog mieszcząca obecnie kino. — w: CzerniowceOstatnimi dwiema społecznościami Czerniowców, o których wspomnimy, są Ormianie – na zdjęciu miejscowy kościół ormiańskokatolicki mieszczący obecnie salę koncertową. Niedaleko zaś mieści się ostatni z domów narodowych – Dom Ukraiński. I wzmianką o najliczniej

Dziś chcemy przypomnieć warszawiankę znaną chyba tylko znawcom tematu, a przecież niezwykle zasłużoną w skali nie tylko naszego kraju i z której dorobku wszyscy - do dziś nieświadomie - korzystamy. 2 lipca 1909 roku urodziła się w Warszawie, w żydowskiej rodzinie inteligenckiej, Rachela Hutner, pielęgniarka, nestorka tej profesji w Polsce i organizatorka systemu kształcenia i doskonalenia pielęgniarek. Hutner studiowała fizykę na Uniwersytecie Warszawskim, jednak studiów nie ukończyła i przeniosła się do Żydowskiej Szkoły Pielęgniarstwa. Po jej ukończeniu pracowała jako instruktorka w Szpitalu Starozakonnych na Czystem (dzisiejszy Szpital Wolski przy Kasprzaka). W 1938 uzyskała stypendium zagraniczne i studiowała w londyńskim Królewskim Kolegium Pielęgniarstwa. Po wybuchu wojny pozostała w Londynie, gdzie pracowała w zawodzie, a podczas niemieckich bombardowań miasta bezpośrednio niosła pomoc ofiarom. W 1944 uzyskała kolejne stypendium, tym razem w USA, w Wayne University w Detroit, gdzie studiowała psychologię w pielęgniarstwie. W 1948 roku powróciła do Polski. Z ramienia Ministerstwa Zdrowia organizowała system kształcenia kadr pielęgniarstwa. Tworzyła i kierowała kolejno Ośrodkiem Kształcenia Instruktorek Pielęgniarstwa, Studium Nauczycielskim Średnich Szkół Medycznych i Centralnym Ośrodkiem Doskonalenia Średnich Kadr Medycznych. Współtworzyła Polskie Towarzystwo Pielęgniarskie i zasiadała w jego władzach. Reprezentowała Polskę w licznych międzynarodowych gremiach i instytucjach branżowych. Była ekspertką Światowej Organizacji Zdrowia. Przyczyniła się do utworzenia Wydziału Pielęgniarstwa Akademii Medycznej w Lublinie, tam też wykładała. Była autorką licznych podręczników. Otrzymała wiele prestiżowych wyróżnień, w tym Krzyż Komandorski z Gwiazdą Orderu Odrodzenia Polski oraz Medal Florence Nightingale - najwyższe odznaczenie przyznawane pielęgniarkom przez Międzynarodowy Czerwony Krzyż. Była też doktorem honoris causa Akademii Medycznej w Lublinie - zdjęcie z uroczystości nadania

1 lipca 1826 roku ukazał się królewski dekret o powołaniu Warszawskiej Szkoły Rabinów, szkoły średniej o profilu humanistycznym i wyraźnym nastawieniu proasymilacyjnym. Głównym inicjatorem i organizatorem szkoły był Antoni Eisenbaum, dziennikarz, tłumacz i działacz na rzecz asymilacji (i to jego portretem z rp.pl ilustrujemy dzisiejszy wpis). On też pierwszy nią kierował i to przeciw niemu skierowana była krytyka środowisk ortodoksyjnych. Samo przedsięwzięcie realizowane było pod auspicjami Komitetu Starozakonnych, państwowej instytucji do spraw żydowskich w Królestwie Polskim, kierowanej przez

You don't have permission to register