skpt.warszawa@gmail.com

Kartka z Kalendarza

wrzesień 2020

9 września 1596 r. w Warszawie, na rękach swojego siostrzeńca Zygmunta III Wazy, zmarła Anna Jagiellonka. Piotr Skarga powiedział na jej pogrzebie, że dała "piękny koniec i zamknięcie domowi Jagiellońskiemu". Była jedną z dwóch kobiet, które były pełnoprawnymi monarchami na polskim tronie. Jednocześnie od śmierci swojego brata Zygmunta II Augusta starała się brać czynny udział w kształtowaniu polityki w Rzeczpospolitej. Przez współczesnych uważana była za osobę nudną i nieciekawą, ale również wykształconą, znała znakomicie język włoski, grekę i łacinę. W młodości nauczono ją również haftowania i szycia. Wraz z siostrami szyła m.in. koszule dla brata Zygmunta. Po jego śmierci stała się symbolem ciągłości tradycji. Pomimo wprowadzenia w Rzeczpospolitej wolnej elekcji tronu szlachta była bardzo silnie przywiązana do dynastii jagiellońskiej. Zarówno Henryk Walezy, jak i Stefan Batory mieli zapisane w pacta conventa obowiązek poślubienia Anny. Pierwszy polski elekcyjny król tego obowiązku nie dopełnił. Trudno mu się dziwić, gdyż był od Anny o ponad 30 lat młodszy. Jego szybka ucieczka do Francji, stworzyła Annie możliwość po sięgnięcie po najwyższy tytuł w państwie. Przez szlachtę została obrana królem polskim i wielkim księciem litewskim, a za małżonka przydano jej księcia Siedmiogrodu Stefana Batorego. W chwili ślubu Anna miała już 53 lata i uchodziła raczej za osobę mało urodziwą. Z wielu przekazów wynika, że Stefan Batory nie darzył jej żadnym uczuciem i unikał z nią bliższych kontaktów. Mąż dość szybko odsunął ją od spraw państwowych, choć ona starała się prowadzić niezależną od niego politykę. Po śmierci Stefana Batorego w 1586 roku poparła aspiracje do korony polskiej swojego siostrzeńca Zygmunta.

16 września 1668 roku to data, która zapisała się w historii Polski jako dzień, kiedy polski władca po raz pierwszy w historii dobrowolnie zrzekł się tronu. Jan II Kazimierz Waza, bo o nim mowa, zrzekł się tronu w zamian za synekurę w opactwie Saint Germain des Pres, będąc zmęczony dwudziestoletnim panowaniem, które nie przyniosło mu nic dobrego poza wojnami, zrujnowaniem kraju i upadkiem jego gospodarki. Do tego był rozczarowany klęską swojej polityki dynastycznej (niemożnością przeprowadzenia elekcji vivente rege), zmaganiami z magnacką opozycją (rokosz Lubomirskiego) i zdołowany po śmieci małżonki, Ludwiki Marii, która - według współczesnych, a i niektórych historyków - "prowadziła króla jak Etiopczyk słonia". Prawda była nieco bardziej złożona, choć na pewno wszystkie czynniki wymienione wyżej złożyły się na decyzję króla. Rzeczpospolita po okresie wojen stawała się już wtedy areną rozgrywki obcych mocarstw między sobą, a za plecami króla trwała rozgrywka rozmaitych stronnictw, w której górę brało stronnictwo profrancuskie, na czele z reprezentującym jego interesy Janem Sobieskim. Ono właśnie pchało króla do decyzji o abdykacji, obiecując mu w zamian umorzenie gigantycznych długów i obdarowanie go dochodowym opactwem pod Paryżem. Kombinacja tych czynników spowodowała, że na sejmie 1668 roku król abdykował. Współcześni przypisali mu wówczas proroctwo dotyczące przyszłych losów Polski, jakoby wypowiedziane na tym sejmie, a przewidujące rozbiór terytoriów Rzeczypospolitej między troje sąsiadów. Na zdjęciu portret Jana Kazimierza ze zbiorów Pałacu w Wilanowie, za stroną muzeum.

4 września 1857 roku urodził się w Warszawie Stefan Szyller, jeden z najwybitniejszych architektów polskich przełomu XIX i XX wieku. Był synem architekta Teofila Schüllera i Julianny z Goebelów. Rodzina Stefana, osiadła w Warszawie w czasach saskich, pisała się zamiennie Schüller i Szyller. Jego przodek Franciszek w czasach stanisławowskich był rajcą Starej Warszawy. Stefan Szyller uczęszczał do III Gimnazjum Męskiego, a następnie, idąc w ślady ojca, podjął studia na Cesarskiej Akademii Sztuk Pięknych w Petersburgu. Studia ukończył w 1881 roku z wielkim złotym medalem. Otrzymał stypendium akademickie i dzięki niemu spędził pięć lat w Europie Zachodniej. W 1888 roku wrócił do Warszawy i rozpoczął praktykę. Ta okazała się niezwykle płodna. Szyller zaprojektował dla Warszawy ok. 150 budynków mieszkalnych i liczne gmachy publiczne. Te najważniejsze to siedziba Towarzystwa Zachęty Sztuk Pięknych, brama i biblioteka Uniwersytetu Warszawskiego, gmach Kasy Pożyczkowej Przedsiębiorców i główny budynek Politechniki Warszawskiej. Za projekt wiaduktu do mostu (dziś) Poniatowskiego otrzymał w 1914 r. order św. Anny II klasy. Co ciekawe, nie udało mu się zrealizować w naszym mieście żadnej świątyni; najbliżej był przy okazji konkursu na projekt kościoła Zbawiciela, w którym wygrał. Komisja konkursowa postanowiła powierzyć jednak zlecenie Józefowi Dziekońskiemu, innemu gigantowi epoki. Architekt powetował to sobie na prowincji, gdzie powstało wiele kościołów jego projektu. Możemy znaleźć je np. w Radomiu, Pionkach, Białobrzegach czy Wojkowicach. Szyller najswobodniej czuł się w formach architektury historycznej, szczególnie neorenesansowej i neobarokowej. W działalności naukowej poświęcił się dziejom architektury polskiej, a w szczególności próbie uchwycenia jej najbardziej charakterystycznych cech. Opublikował wiele książek i artykułów na ten temat, jak

Dziś przypada okrągła, 25. rocznica śmierci osoby, która przez całe swoje życie była związana z Warszawą. Jeżeli jeszcze dodamy, że był to piosenkarz, który na swoim koncie miał m.in. taki szlagier jak „Ta ostatnia niedziela”, stanie się jasnym, iż chodzi o Mieczysława Fogga. Zmarł 3 września 1990 r. w Warszawie przeżywszy 89 lat. Życie Mieczysława Fogga było na tyle bogate, że trudno nie pomijając ważnych informacji streścić je w kilkunastu zdaniach. Przypomnimy zatem jedynie najważniejsze informacje. Urodził się w Warszawie w rodzinie kolejarza i sklepikarki, jako Mieczysław Fogiel. Jego talent odkrył w kościele św. Anny Ludwik Sempoliński, kierując młodego chłopca na lekcje śpiewu. Mieczysław Fogg, jak wielu młodych ludzi z jego pokolenia wziął udział w wojnie z bolszewikami, a po wojnie w rozpoczął pracę jako kasjer w PKP. Na szczęście dla polskiej kultury nie zarzucił kształcenia muzycznego i w 1928 r. zadebiutował na deskach teatru Qui Pro Quo. Kariera Mieczysława Fogga potoczyła się wspaniale. Nagrywał dziesiątki piosenek oraz towarzyszył największym gwiazdom polskiego przedwojennego kina, takim jak Hanka Ordonówna czy Adolf Dymsza. W 1935 r. Jerzy Petersburski skomponował muzykę do tanga „Ta ostatnia niedziela”, zaś słowa ułożył Zenon Friedwald. Mieczysław Fogg stał się najpopularniejszym wykonawcą tego utworu, zaś płyta z jego nagraniem sprzedała się w ilości ponad 100 000 egzemplarzy jeszcze przed wojną. Żaden inny artysta nie mógł się pochwalić takim wynikiem. Podczas okupacji Mieczysław Fogg pozostał w Warszawie. Służył walce z okupantem tym co potrafił najlepiej, czyli śpiewem. Chociaż był żołnierzem AK, dał w trakcie powstania warszawskiego około 100 koncertów, aby podnieść

Dziś przypada okrągła, 25. rocznica śmierci osoby, która przez całe swoje życie była związana z Warszawą. Jeżeli jeszcze dodamy, że był to piosenkarz, który na swoim koncie miał m.in. taki szlagier jak „Ta ostatnia niedziela”, stanie się jasnym, iż chodzi o Mieczysława Fogga. Zmarł 3 września 1990 r. w Warszawie przeżywszy 89 lat. Życie Mieczysława Fogga było na tyle bogate, że trudno nie pomijając ważnych informacji streścić je w kilkunastu zdaniach. Przypomnimy zatem jedynie najważniejsze informacje. Urodził się w Warszawie w rodzinie kolejarza i sklepikarki, jako Mieczysław Fogiel. Jego talent odkrył w kościele św. Anny Ludwik Sempoliński, kierując młodego chłopca na lekcje śpiewu. Mieczysław Fogg, jak wielu młodych ludzi z jego pokolenia wziął udział w wojnie z bolszewikami, a po wojnie w rozpoczął pracę jako kasjer w PKP. Na szczęście dla polskiej kultury nie zarzucił kształcenia muzycznego i w 1928 r. zadebiutował na deskach teatru Qui Pro Quo. Kariera Mieczysława Fogga potoczyła się wspaniale. Nagrywał dziesiątki piosenek oraz towarzyszył największym gwiazdom polskiego przedwojennego kina, takim jak Hanka Ordonówna czy Adolf Dymsza. W 1935 r. Jerzy Petersburski skomponował muzykę do tanga „Ta ostatnia niedziela”, zaś słowa ułożył Zenon Friedwald. Mieczysław Fogg stał się najpopularniejszym wykonawcą tego utworu, zaś płyta z jego nagraniem sprzedała się w ilości ponad 100 000 egzemplarzy jeszcze przed wojną. Żaden inny artysta nie mógł się pochwalić takim wynikiem. Podczas okupacji Mieczysław Fogg pozostał w Warszawie. Służył walce z okupantem tym co potrafił najlepiej, czyli śpiewem. Chociaż był żołnierzem AK, dał w trakcie powstania warszawskiego około 100 koncertów, aby podnieść

Bystrzyca (niem. Habelschwerdt) jest malowniczo położona w zakolu Nysy Kłodzkiej. Niestety, to położenie naraziło miasto na wiele powodzi, w tym te z lat 1997 i 2001, które dość mocno nadwyrężyły zabytkową tkankę miasta. Niemniej zachowało ono swój historyczny układ urbanistyczny.Bystrzycki rynek zdobi ratusz, zbudowany w latach 1851-52. Nosi on cechy architektoniczne neorenesansu, wzorowany jest na budynkach włoskich.Bardzo charakterystyczna cechą miast i miasteczek Ziemi Kłodzkiej są kolumny maryjne; ich obecność świadczy o historycznej przynależności tych ziem do Królestwa Czech, nie Dolnego Śląska.Jak wiele średniowiecznych miast lokowanych na prawie niemieckim, Bystrzyca posiada również Mały Rynek. Jego ozdobą jest świeżo odnowiony pręgierz. Możemy do niego przypiąć dzieci, jeśli nas denerwują pytaniami o Mc Donalda. Przy Małym Rynku mieści się jedyne w Polsce Muzeum Filumenistyczne, czyli poświęcone rzeczom związanym z ogniem oraz zapałkami.Główną świątynią miasta jest kościół św. Michała Archanioła. Jego wyjątkowość polega na tym, że jest on usytuowany nie przy rynku, a w najwyższym punkcie miasta. Posiada również dwa wejścia, ma bowiem układ dwunawowy.Aby Bystrzyca nie zsunęła się ze skarpy, na której stoi, w XIV wieku wybudowano solidne mury obronne. Ich częścią był również zespół bram; obecnie możemy podziwiać Bramę Wodną oraz baszty: Kłodzka i Rycerską. Wakacje już za nami, zatem wracamy do wojaży po Polsce. Dziś chcielibyśmy zaprosić do często pomijanej (a niesłusznie!) podczas górskich wycieczek Bystrzycy Kłodzkiej. Miasteczko leży w biegu górnej Nysy Kłodzkiej i mimo tego, że jest zaniedbane, pozostaje bardzo atrakcyjne dla turysty.

Są w Polsce szkoły, o których się wie, że istnieją. Małachowianka w Płocku, powstała w 1180 roku będąca prawdopodobnie najstarszą szkołą na terenie dzisiejszej Polski, szkoła we Wrześni, w której bohatersko protestowały dzieci czy wsławione piosenką IV Liceum Ogólnokształcące w Częstochowie. Są też absolwenci takich szkół, o których zapomnieć nie sposób. Rudy, Alek, Zośka, Baczyński. Co ich łączy? Sławna szkoła: I Gimnazjum im. Stefana Batorego w Warszawie. Założone 1 września 1918 roku, jeszcze przez Radę Regencyjną, jeszcze w czasie pierwszej wojny światowej, gimnazjum przez chwilę funkcjonowało jako Królewsko-Polskie Gimnazjum im. Stefana Batorego. I jest to pierwsza z wielu nazw, które nosiła. Po drugiej wojnie, świadome prestiżu i konotacji władze, postanowiły szkołę "ukarać" zmieniając jej numer z pierwszego liceum na drugie, oddając jedynkę liceum im. Bolesława Limanowskiego. Przez pierwsze kilka lat, Batory funkcjonował w tymczasowym gmachu, przy ulicy Kapucyńskiej 21 (obecnie nie istnieje). W tym czasie przygotowywano projekt i miejsce dla jego realizacji przy ulicy Myśliwieckiej. Projektem gmachu przeznaczonego dla około trzystu uczniów zajmował się Tadeusz Tołwiński. Widać w nim było wyraźne inspiracje polskim renesansem i barokiem, zauważalne w symetrii budynku, kształcie i dekoracji dziedzińca, ale równiez w architekturze korytarzy, na których przykładzie bez problemu można uczyć historii architektury. Pierwotnie wokół budynku znajdował się dwa korty, jedno z najnowocześniejszych boisk sportowych tego czasu, sad a od frontu iście pałacowy podjazd. W środku zaś znajdowało się obserwatorium astronomiczne i basen. Dzisiejszy stan zawdzięczamy powojennej rekonstrukcji. Po 1945 roku brakowało dachu oraz całego pierwszego piętra, a parter również nie był w najlepszym stanie. Jednak pierwotny projekt,

You don't have permission to register