skpt.warszawa@gmail.com

Kartka z Kalendarza

listopad 2020

Właśnie dzisiaj 33. urodziny obchodziłaby jedna z wielu polskich medalistek olimpijskich, związanych z Warszawą, Kamila Skolimowska. Niestety możemy to zdanie napisać jedynie w trybie przypuszczającym, ponieważ od ponad 6 lat Skolimowska już nie żyje. Przy okazji jej urodzin możemy jednak przypomnieć jej sylwetkę. Wywodziła się ze sportowej rodziny, jej ojciec podnosił ciężary w wadze superciężkiej, a sama Kamila swoją przygodę ze sportem zaczynała od wioślarstwa, a potem pchnięcia kulą. Na starty na rzutni namówił ją ówczesny trener warszawskiej SKRY, i okazało się, że był to strzał w dziesiątkę. W raczkującej dopiero konkurencji czyniła szybkie postępy i jako młodziczka mogła już konkurować z seniorkami. Pierwszy start na wielkiej imprezie (Mistrzostwach Świata 1999) nie przyniósł jednak sukcesów, stremowana Skolimowska spaliła dwie próby, a w trzeciej uzyskała marne 50,38 m i zajęła przedostatnie miejsce w eliminacjach. Sukces przyszedł jednak już rok później. Wobec dyskwalifikacji dominującej wcześniej w konkurencji Rumunki Melinte i "słabszej formy" Rosjanki Olgi Kuzienkowej, Skolimowska sensacyjnie sięgnęła w piątkowe wczesne popołudnie 29 września 2000 roku po złoto olimpijskie, nie mając jeszcze 18 lat. Po tym sukcesie (nasze zdjęcie za newsweek.pl pochodzi właśnie z Igrzysk w Sydney) wróżono naszej sportsmence długą światową karierę. Niestety, stało się inaczej. W zasadzie można powiedzieć, że wielkiego sukcesu Skolimowska nigdy już nie powtórzyła. Na Mistrzostwach Świata zajmowała miejsca 4., 7., 8. i 4., na Igrzyskach w Atenach była 5., zaś w Pekinie spaliła wszystkie próby w finale, pierwszy raz ustępując wschodzącej gwieździe światowych rzutni, Anicie Włodarczyk, która już rok później była rekordzistką świata. Również wynik z Sydney, 71,16 m,

You don't have permission to register