Kartka z kalendarza – 23 stycznia
Chcąc sobie zaskarbić życzliwość mieszczan nowego miasta królewskiego, jakim stała się przyłączona do Polski wraz z Mazowszem Warszawa, Zygmunt Stary wydał przywilej o nie akceptowaniu Żydów na terenie miasta (Privilegium de non tolerandis Judaeis). Zgodnie z jego treścią społeczność żydowska miała po wsze czasy zakaz osiedlania się w granicach miasta. Przeważały bardziej względy ekonomiczne niż religijne. Żydowscy rzemieślnicy, nie zrzeszeni w cechach, stanowili niekontrolowaną konkurencję dla mistrzów cechowych, a kupcy chrześcijańscy pragnęli pozbyć się konkurencji kupców żydowskich. Oskarżenia przedstawiane królowi były jednak przyziemne – złodziejstwo, szkodnictwo, wrogość wobec chrześcijan etc. Żydzi z miasta się wynieśli, po prawdzie, niezbyt daleko, ale jednak. Wprawdzie kolejni władcy przywilej potwierdzali, ale z czasem okazało się, że Żydzi są potrzebni, zwłaszcza podczas dużych zjazdów szlachty podczas sejmów. Przywilej nadal obowiązywał, ale dopuszczano pobyt żydowskich kupców i rzemieślników na terenie miasta podczas obrad sejmowych. Zdarzało się, że przymykano oko na ich obecność między sejmami. Wprawdzie Warszawa od czasów Zygmunta Starego nieco się rozrosła, ale jej rozwój hamowało otaczające ją dwadzieścia sześć prywatnych miasteczek zwanych jurydykami. Wprawdzie Żydzi nie powinni również osiedlać się w jurydykach, ale prawo działało na tyle powoli, że stawało się nieskuteczne. Tym bardziej, że obecność starozakonnych była na rękę właścicielom miasteczek – przynosili dochód tym, którzy użyczyli im miejsca zamieszkania. Jednym z takich miasteczek była długa i wąska jurydyka Bożydar-Kałęczyn, rozciągająca się mniej więcej, że przyjmiemy współczesne punkty orientacyjne, od początku wiaduktu Mostu Poniatowskiego, do Placu Zawiszy. Należała wówczas do Augusta Sułkowskiego. Tenże August Sułkowski zdecydował się wydać zgodę na utworzenie na terenie miasteczka żydowskiej osady o nazwie Nowa
Kartka z kalendarza – 29 stycznia
W 1909 roku, Arnold Szyfman, dwudziestosiedmioletni doktor filozofii bez grosza przy duszy, wpadł na pomysł biznesu. Chciał otworzyć pierwszy w Warszawie prywatny teatr. Biznes ten, jak to wszystkie projekty kulturalne, nie był postrzegany jako kura znosząca złote jaja, szczególnie w momencie, w którym teatry rządowe przynosiły straty. Szyfman jednak zawzięcie dążył do zrealizowania swojego planu. Zanim przyszło do rozpoczęcia budowy teatru, który miał stanąć przy ulicy Karasia (gdzie stoi do dzisiaj), Szyfman udał się w podróż po Europie. Celem tej podróży było przyjrzenie się temu jak na zachodzie budowane są nowoczesne teatry. Szyfman nie pojechał tam sam. Wziął ze sobą architekta, Czesława Przybylskiego, który później był odpowiedzialny za projekt i budowę teatru. Misja się powiodła. Jak pisała ówczesna prasa, Teatr Polski był „czymś przewrotowym w naszych stosunkach teatralnych”. Nowoczesny budynek był nowocześnie wyposażony: m.in. w zaawansowaną instalację elektryczną i obrotową scenę. Teatr Polski (bo taką nazwę dostała placówka) otwarto 29 stycznia 1913 roku. Pierwszym wystawianym spektaklem był "Irydion" na podstawie dramatu Zygmunta Krasińskiego. Szyfman nie deklarował jaki program będzie miał teatr. Chciał stać w kontrze do teatrów rządowych, mieć ciekawszy i żywszy repertuar, który będzie czerpał z dorobku klasycznego dramatu. Wkrótce Teatr Polski zyskał rangę pierwszej sceny w kraju. Do dziś tej rangi raczej nie utrzymał, chociaż dalej repertuar jest raczej klasyczny. Jednak recenzja teatralna nie leży w naszych kompetencjach, dlatego pozostawimy ten temat w tym właśnie miejscu. Ilustracja: architektura.info