Kartka z kalendarza – 8 października
Tuż po północy 8 października 1942 odbyła się w Warszawie pierwsza duża akcja dywersyjna Armii Krajowej o kryptonimie "Wieniec". Między godziną 0:30 a 2:40 w sześciu miejscach na promieniście wychodzących z Warszawy liniach kolejowych doszło do wybuchów i w konsekwencji zniszczenia torów i wykolejeń pociągów. W efekcie akcji ruch kolejowy w Warszawie był sparaliżowany do około południa. Tory wysadzały oddziały koordynowane przez Józefa Pszennego "Chwackiego" po prawej stronie Wisły i Zbigniewa Lewandowskiego "Zbyszka" po lewej. Do wybuchów doszło: na Pelcowiźnie (okolice stacji Warszawa Praga), między Markami a Zielonką, za Rembertowem, między stacjami Wawer i Anin, za stacją Warszawa Okęcie i na bocznicy w Odolanach. Planowano jeszcze akcję na torach do Skierniewic/Sochaczewa, ale nie doszła ona do skutku. Początkowo plan był taki, że akcja będzie skoordynowana z odbywającymi się w lecie radzieckimi nalotami na Warszawę, żeby można było zwalić winę na radzieckich dywersantów i uniknąć zemsty na ludności cywilnej/więźniach (o, święta naiwności!), jednak naloty ustały, a akcja była już w toku. Niemcy jednak trochę dali się nabrać, bo wśród zamordowanych w egzekucji w Puszczy Kampinoskiej 39 więźniów Pawiaka oraz 50 powieszonych na szubienicach w pierwszej publicznej warszawskiej egzekucji było relatywnie dużo członków GL i byłej KPP. Zginęło też jednak co najmniej kilkunastu AKowców. Pamiątką po egzekucjach i po akcji są pamiątkowe kamienie z tablicami Tchorka oraz autentyczna szubienica ustawiona przy ulicy Mszczonowskiej, na której powieszono część więźniów. Szubienice ustawiano przy torach, żeby pasażerowie pociągów widzieli wszystko ku przestrodze. Na zdjęciu szubienica z ulicy Mszczonowskiej koło stacji towarowej Warszawa Odolany. Zdjęcie: wikimedia.org
Kartka z kalendarza – 7 października
7 października 1959 roku rozpoczęły się wydarzenia, które przeszły do historii jako "Cud na Nowolipkach". Ok. 19. wieczorem dostrzeżono na szczycie hełmu wieży kościoła św. Augustyna, w miejscu pozłacanej kuli i krzyża, wizerunek Matki Bożej. Wieść rozeszła się prędko, a pod kościół zaczęły ściągać tłumy z całego miasta, a wkrótce i z całej Polski. Okolice kościoła przez następne dni - gdyż domniemany cud trwał dalej - zapełniły się tysiącami pielgrzymów. Zjawisko, a zwłaszcza reakcja na nie, zaniepokoiły władze publiczne. Już 12.10 milicja zamalowała świecącą blachę, jednak bez efektu. Podejmowano kolejne próby, aż w końcu, 29.10, pomalowanie zwieńczenia wieży czarną farbą, przyniosło skutek. Wprowadzono również godzinę policyjną. Zatrzymano aż 766osób, z tego połowę spoza Warszawy. Wiele z nich ukarano grzywną lub aresztem. Do rzekomego cudu chłodno odniosły się władze kościelne. Proboszcz parafii, ks. Stefan Kuć, w raporcie dla kurii tłumaczył fenomen fosforyzowaniem patyny na miedzianym pokryciu hełmu. 16.10 kuria warszawska wydała oświadczenie, w którym uznaje zjawisko za naturalne i zaleca spokój i rozejście się. Niemniej i dziś wiele osób nie jest przekonanych co do przyrodzonej natury "cudu na Nowolipkach", choć tablica pamiątkowa umieszczona w kościele dyplomatycznie nie zawiera słowa "cud". Zdjęcie: wikimedia.org
Kartka z kalendarza – 4 października
Dokładnie 4 października 1705 roku odbyła się pierwsza (z dwóch) warszawska koronacja króla Polski - Stanisława Leszczyńskiego. Dziwna to była jednak koronacja. Nowego króla wybrała jedynie część szlachty, zwołana na elekcję przez wojska szwedzkie okupujące w tym czasie Polskę. Mającą już legalnie wybranego króla - Augusta II Wettyna. Nie wszyscy chcieli go detronizować, więc Stanisław został kontrkrólem tej części szlachty, która nie chciała Sasów na tronie. Koronacja odbyła się nie na Wawelu, jak nakazywała tradycja, a w warszawskiej kolegiacie św. Jana, a koronę nowemu królowi na głowę włożył nie prymas Polski, ale biskup lwowski Konstanty Zieliński. Największy problem był jednak z tym co Stanisławowi na głowę włożyć. Otóż zwolennicy Augusta II zmyślnie schowali królewską koronę, jabłko i berło na Morawach i powiedzieli, że nie dadzą. Szwedzi wykonali więc regalia zastępcze, którymi koronowali Stanisława i Katarzynę z Opalińskich, po czym zabrali im insygnia i przetopili je na złote monety, którymi opłacili jakieś pułki walczące w Kurlandii. W roku 1733 Stanisław Leszczyński nie miał już problemu z regaliami, sam kazał je ukraść z Wawelu jednemu ze swoich wspólników i schować w warszawskim kościele Św. Krzyża. Ale wszystko wskazuje na to, że nie zdążył się nimi koronować. Załącznik pokazuje Stanisława Leszczyńskiego w wieku już dojrzałym, z czasu kiedy był księciem Lotaryngii i Baru i teściem Ludwika XV.
Kartka z kalendarza – 3 października
3 października 1882 urodził się Karol Szymanowski, jeden z najwybitniejszych polskich kompozytorów XX wieku. Wśród wielu, rozsianych po całej niemal Europie, miejsc, w których kompozytor mieszkał i bywał, należy wymienić również Warszawę. Dobrze znana zapewne jest tablica umieszczona na domu przy Nowym Świecie 47, gdzie artysta wynajmował mieszkanie w latach 1924-29. W tym czasie objął kierownictwoPaństwowego Konserwatorium Warszawskiego i doprowadził do jego przekształcenia w uczelnię wyższą: Wyższą Szkołę Muzyczną (dziś UMFC), której został pierwszy rektorem. W 1930 r. opuszcza nasze miasto, by zamieszkać w Zakopanem, w słynnej "Atmie". Wciąż jednak odwiedza Warszawę, jak również podwarszawskie Stawisko Jarosława i Anny Iwaszkiewiczów. Dzisiejsza ilustracja przedstawia - niestety już nieistniejącą - kamienicę przy Służewskiej 3, w której Szymanowski mieszkał w latach 1922-23. Zaprojektował ją Mikołaj Tołwiński (ojciec Tadeusza) przy współpracy H. Stifelmana i S. Weissa jako dom własny. Kamienicę tę uważa się często za najwybitniejsze dzieło secesji w Warszawie, całkowicie podporządkowane wymaganiom stylu. Wyróżniały ją tarasy na dachu (zlikwidowane podczas nadbudowy w latach 20-tych), eliptyczne i hiperboliczne wykroje bram i okien, miękkie linie balustrad, witraże i bogactwo ornamentów. Kamienica spłonęła podczas II WŚ i została rozebrana pod budowę osiedla MDM III ("Latawiec"). Zdjęcie: A. Szkurłat "Secesja w architekturze Warszawy"/wczorajidzis.blogspot.com
Kartka z kalendarza – 2 października
2 października 2009 roku w wieku 90 (lub 87, bo dziejopisowie i archiwa nie są pewni) lat zmarł w Warszawie ostatni przywódca powstania w getcie warszawskim, dr Marek Edelman. Przywódcą powstania był przez dwa dni, od śmierci Anielewicza w bunkrze przy ulicy Miłej do udanej ewakuacji bojowców ŻOB kanałami na ulicę Prostą. Brał udział również w powstaniu warszawskim jako członek oddziału ŻOB w ramach Armii Ludowej, a po wojnie został w Polsce i pracował jako kardiolog w Łodzi. W latach 70. zaangażował się w działalność opozycyjną. W Warszawie upamiętniony jest póki co muralem na ścianie budynku Nowolipki 9b. Pochowany jest na Cmentarzu Żydowskim w Warszawie, w kwaterze 12.
Kartka z kalendarza – 1 października
1 października 1951 roku zainaugurowano pierwszy rok akademicki Wojskowej Akademii Technicznej. Naukę rozpoczęło wówczas 631 podchorążych, zrekrutowanych głównie z kompanii akademickich przy Politechnikach Gdańskiej i Warszawskiej. Prace nad utworzeniem politechniki wojskowej rozpoczęto w roku 1949, chcąc uniezależnić się od szkolnictwa cywilnego i formować kadry dowódczo-techniczne armii w duchu nowego ustroju. Na siedzibę uczelni wybrano koszary przedwojennego 1 Pułku Artylerii Przeciwlotniczej na warszawskim Boernerowie. Na początku działalności uczelnia miała pięć fakultetów; dopiero w 1959 roku prowadzono strukturę wydziałową. Kierownikiem projektu utworzenia WAT i jej pierwszym komendantem był gen. bryg. inż. Florian Grabczyński, zresztą przedwojenny, "sanacyjny" pułkownik. Jednak już dwa miesiące po otwarciu uczelni, w ramach akcji oczyszczania wojska z "elementu obcego klasowo" został aresztowany pod zarzutem szpiegostwa i skazany na karę śmierci. Szczęśliwie uniknął jej wykonania, został zwolniony w pamiętnym roku 1953 i zrehabilitowany w 1956. Zdjęcie przedstawia pomnik Grabczyńskiego, odsłonięty 1 czerwca 2001 przed gmachem głównym WAT. Na wszelki wypadek jednak, aż po rok 1967, funkcję rektorów uczelni pełnili generałowie radzieccy: gen. bryg. kand. Eugeniusz Leoszenia i gen. dyw. prof. Michał Owczynnikow. Zdjęcie: warszawa.wikia.com