Kartka z kalendarza – 9 grudnia
9 grudnia 1937 roku zmarł w Warszawie Andrzej Strug, właśc. Tadeusz Gałecki, pisarz, publicysta, działacz socjalistyczny, wolnomularz. Strug w swej powieści "Chimera" napisał: "Żaden literat nigdy nie wymyśli nic tak niesłychanego, jak prawdziwe ludzkie życie". Słowa te odnieść można do życia dzisiejszego bohatera. Urodził się w Lublinie, w rodzinie "wysadzonego z siodła" byłego ziemianina. Studiował w Puławach, w Instytucie Rolnictwa i Leśnictwa. Już na studiach zostaje aresztowany za podziemną działalność oświatową, po czym "zwiedza" lubelski Zamek, X Pawilon Cytadeli i gubernię archangielską. Po powrocie do Królestwa konspiruje w Warszawie (używa dość demaskującego, jak widać na zdjęciu, pseudonimu "Kudłaty"), bierze udział w rewolucji 1905 roku, po czym zalicza kolejne uwięzienie i wygnanie. W tym okresie też przyjmuje pseudonim literacki, który stanie się jego nową tożsamością. Na emigracji w Paryżu wstępuje do PPS-FR, Związku Walki Czynnej, a w końcu, po powrocie do kraju, Legionów. Walczy jako ułan Beliny-Prażmowskiego (załączone zdjęcie właśnie w mundurze beliniaka), konspiruje w POW, a w końcu wchodzi w skład lubelskiego rządu Daszyńskiego. Odznaczony zostaje Virtuti Militari i Krzyżem Walecznych. W przeciwieństwie do Komendanta nigdy nie wysiada z czerwonego tramwaju, a wolna Polska coraz bardziej go rozczarowuje. Współtworzy Towarzystwo Uniwersytetów Robotniczych i Ligę Obrony Praw Człowieka i Obywatela. Jako wolnomularz (a nawet Wielki Mistrz Wielkiej Loży Narodowej) piętnuje nastroje nacjonalistyczne, militarystyczne i klerykalne. W proteście przeciwko procesowi brzeskiemu odrzuca członkostwo w Polskiej Akademii Literatury. Przede wszystkim jednak pisze. Choć dziś jest autorem raczej rzadko czytanym, nie sposób zlekceważyć takich tytułów jak Dzieje jednego pocisku, Wyspa zapomnienia, Mogiła nieznanego żołnierza, Zakopanoptikon czy Żółty krzyż. Choć Strug
Kartka z kalendarza – 19 grudnia
19 grudnia 1875, dokładnie 138 lat temu, dokonano, jakby się to dziś powiedziało, ostatecznego odbioru technicznego mostu przez Wisłę. Most, będący w odróżnieniu od Mostu Kierbedzia mostem kolejowym, mieścił się na południe od Cytadeli Warszawskiej, warunkiem jego wybudowania było to, żeby kolejowa przeprawa przez strategiczną rzekę, jaką była Wisła, znajdowała się przy twierdzy. Dlatego też kolejne mosty kolejowe na terenie Kraju Nadwiślańskiego zostały zbudowane również w sąsiedztwie fortec - Iwangorodzkiej na południu (ob. Dęblin) i Nowogieorgijewskiej na północy (ob. Modlin). Most miał jeden tor, za to o dwóch szerokościach, podobnie jak linia obwodowa, na której został zbudowany. Łączył on normalnotorowy system kolejowy na zachodnim brzegu (linię warszawsko-wiedeńską) z szerokotorowym systemem po prawej stronie (linią nadwiślańską Mława - Kowel). Co ciekawe most był od początku dwupoziomowy, dołem puszczono ruch kołowy, a górą - kolej. Most nie miał za bardzo szczęścia, zniszczyli go w 1915 roku Rosjanie wycofując się przed Niemcami oraz Niemcy w 1944. Po tym drugim wysadzeniu mostu nie odbudowano, a na jego filarach stoi dziś Most Gdański. Pokazujemy stan po pierwszym zburzeniu mostów. Jeśli kogoś dziwi, że są dwa, to niech się przestanie dziwić; w 1908 roku zbudowano drugą nitkę mostu, szerszą, która przejęła ruch torowy ze starego. Stary most z 1875 roku na pierwszym planie, drugi jest już odbudowany. Zdjęcie: warszawa1939.pl