skpt.warszawa@gmail.com

Kartka z Kalendarza

listopad 2019

Kilka tygodni temu pisaliśmy o wielkim i zapomnianym sukcesie polskiego oręża jakim była obrona Warszawy w lecie 1794 r. Chociaż wszystko wskazywało na znaczącą przewagę wojsk prusko-rosyjskich, to jednak dzięki świetnie zaplanowanym przez Tadeusza Kościuszkę umocnieniom, udało się obronić stolicę. Niestety 10 października do doszło do klęski polsko-litewskich wojsk pod Maciejowicami. Katastrofę militarną pogłębiło również wzięcie do niewoli Naczelnika. Bez Kościuszki morale polskiego wojska bardzo zmalało. Na czele powstania stanął Tomasz Wawrzecki. Względny polityczne przeważyły za podjęciem obrony warszawskiej Pragi (która jeszcze 4 lata wcześniej była osobnym miastem). Za tą decyzją optował m.in. Ignacy Potocki. Z kolej Jan Henryk Dąbrowski proponował porzucenie Warszawy i przeniesienie powstania do Wielkopolski. Ostatecznie zadanie przygotowania pola bitwy, w tym usypania umocnień powierzono gen. Józefowi Zajączkowi. Wojska rosyjskie pod dowództwem gen. Aleksandra Suworowa w sile ok. 23 tysięcy żołnierzy uderzyły o świcie 04 listopada. Wojsko polsko-litewskie było o połowę mniej liczne oraz posiadało 3-krotnie mniej armat. Walki były bardzo zacięte, o czym świadczą rosyjskie straty w trakcie szturmu tj. około 500 poległych i 2 tysiące rannych. Niestety gen. Zajączek nie miał tego talentu co Kościuszko i jego umocnienia były zbyt długie na ilość wojska. Około godziny 14 podjęto decyzję o ewakuowaniu pozostałych jednostek na lewy brzeg Wisły oraz spalono łyżwowy most Ponińskiego. Wydana przez Suworowa instrukcja przed atakiem jasno określała zasady postępowania po zdobyciu miasta. W punkcie siódmym czytamy: Nie wbiegaj do domów, nieprzyjaciela proszącego o łaskę oszczędzaj, nie zabijaj bezbronnych, nie walcz z babami, nie ruszaj małolatów. Rzeczywistość była jednak zupełnie inna i przeszła do historii jako

You don't have permission to register