Kartka z kalendarza – 30 kwietnia
Jutro będziemy obchodzić Święto Pracy, które obecnie stanowi dla większości z nas początek długiego weekendu. Warto jednak przypomnieć, że w poprzednim ustroju 1 maja był jednym z większych świąt w kalendarzu. Obchody poprzedzały okolicznościowe akademie, na których wygłaszano okolicznościowe odczyty. Jedna z takich akademii 30 kwietnia 1950 r. w Warszawie zakończyła się tragicznie, gdyż zasłabł na niej i zmarł Wincenty Rzymowski, ówczesny członek Rady Ministrów. Kim był patron jednej z głównych ulic warszawskiego Służenia? Urodził się w 1883 r. w Mławie, w rodzinie ziemskiego posiadacza. Majątek rodzinny pozwolił młodemu Wincentemu kształcić się nie tylko w Warszawie, ale również w Szwajcarii. Skończywszy studia prawnicze w Odessie, zajął się jednak krytyką literacką. Związał się z prasą radykalno-demokratyczną i postępową do której pisał artykuły o tematyce społecznej. W trakcie I wojny światowej związał się z obozem legionowym oraz uczestniczył jako korespondent prasowy w wojnie z bolszewikami w 1920 r. Wypowiadał się wówczas krytycznie o komunizmie. W trakcie pobytu we Włoszech w altach 1923-1926 Rzymowski miał okazję zetknąć się faszyzmem, który w osobie Mussoliniego doszedł do władzy. Za krytyczne artykuły do polskiej prasy o ustroju faszystowskim został zamknięty we włoskim więzieniu. Na skutek interwencji polskich władz Rzymowski został zwolniony i powrócił do kraju. Odmiennie niż część obozu piłsudczyków, do którego należał, pozostał wolnomyślicielem i na łamach prasy prorządowej często atakował przedstawicieli kleru, zyskał sobie nawet opinię jednego z czołowych antyklerykałów. Zwalczał też prawicę nacjonalistyczną, nie szczędząc jej przywódcy Romana Dmowskiego gorzkich słów, któremu poświęcił broszurę o wymownym tytule: Roman Dmowski: czciciel diabła (1932). Po śmierci Piłsudskiego
Ciekawostki z SKPT – 30 kwietnia
30 kwietnia 1632 r. po ponad 44 latach panowania zmarł w Warszawie Zygmunt III Waza. Przyczyną śmierci króla był zapewne wylew krwi do mózgu, który kilka dni wcześniej spowodował u monarchy paraliż lewej strony ciała.