Kartka z kalendarza – 17 czerwca
Dziś trudno w to uwierzyć, ale pierwszy warszawski lokal McDonalda otwarto dopiero równo 22 lata temu, 17 czerwca 1992 roku, w zbudowanym specjalnie na tę okazję przez pracownię Kazimierski i Ryba Architekci pawilonie przy DH Sezam na rogu Marszałkowskiej i Świętokrzyskiej. Gama produktów oferowanych przez bar może - w porównaniu z dzisiejszą ofertą - wywołać uśmiech. Można było kupić Big Maca (25000 zł), cheeseburgera (21000), hamburgera (17000), frytki (7000, a 10000 za duże) oraz shake'a za 9000. Największy napój kosztował 11000 zł. Mimo że McDonald był nową jakością na mapie warszawskich fastfoodów (na której dominowały ciężarówki i przyczepy kempingowe, serwujące hamburgery i zapiekanki z często podejrzanej proweniencji mięsem i przedziwnymi dodatkami, jak modra kapusta - skąd my to dziś znamy?), to McDonald nie zyskał uznania w oczach kulinarnych wyroczni. Znany smakosz Piotr Bikont pisał na przykład, iż mięso jest wysmażone na wiór, na bułkach poza bigmakiem nie ma sezamu, a oferta jest biedna, bo nie ma np. sałatek albo apple pie. I o keczup trzeba prosić i to głośno. I on w ogóle poleca bar Quick kawałek dalej. Wstęgę podczas otwarcia przecinał sam Jacek Kuroń. A na przekór krytykom 18 kas pierwszego McDonalda było permanentnie oblężonych nie tylko w dniu otwarcia. Jeszcze przez wiele lat program szkolnej wycieczki nie mógł się obyć bez obowiązkowej wizyty w "makdonaldzie". Ilustracja: gazeta.pl