Kartka z kalendarza – 4 września
Dziś obchodzimy rocznicę urodzin jednego z wybitniejszych architektów działających na krajowym podwórku tuż przed i długo po wojnie. Mowa o Marku Lewińskim, znanym szerzej jako Marek Leykam. Przed wojną jako młody adept architektury Leykam zajmował się raczej publicystyką i wiele jego projektów, mimo że startował w wielu ważnych konkursach, nie zdobywało nagród (wyjąwszy jedynie projekt meczetu na Ochocie, gdzie zdobył pierwszą nagrodę). Wojnę spędził w Szwajcarii i to tam wraz z innymi architektami pracował nad planami odbudowy kraju ze zniszczeń wojennych. Wtedy też zafascynował się surowością form architektury wczesnochrześcijańskiej, co w połączeniu z funkcjonalizmem dało późniejszy efekt w postaci projektowanych budynków. Leykam wrócił do kraju w 1947 roku i od razu zaczął wcielać w życie swoje plany. W swoich projektach wykorzystywał materiały takie jak elementy prefabrykowane z betonu, stali i drewna. Znów, nie wszystkie projekty Leykama wygrały konkursy, ale tym razem możemy mówić o większej efektywności - jego dziełami są surowe w formie "żyletkowce" - tużpowojenny gmach Sądu Rejonowego przy Marszałkowskiej, Państwowy Instytut Geologiczny przy Rakowieckiej, niskie budynki biurowe przy Barbary 1 i Wspólnej 56, ale przede wszystkim chyba gmach Prezydium Rządu przy Wspólnej 62. Budynek ten, mimo że na pozór stoi w zgodzie z kanonami socrealizmu, jest pewnego rodzaju żartem z panującej wówczas w architekturze ideologii; nawiązuje bowiem do renesansowych florenckich pałaców czy wewnątrz do krużganków Wawelu. Leykam brał również udział w projektowaniu Stadionu Dziesięciolecia (z kolegą ze szkoły J. Hryniewieckim) a także wg jego projektu powstał przeszklony wieżowiec przy Rondzie Waszyngtona (ten, który trzeba było potem zabudować bo ludziom wiało). My
Kartka z kalendarza – 3 września
"Czarnych czwartków" w historii świata było co najmniej kilka, żeby wspomnieć tylko te z roku 1970 z Gdyni, z Wall Street z 1929 roku, czy jego młodszego braciszka z roku 1987 kiedy to tąpnęły ceny złota, ale my dziś napiszemy o warszawskim czarnym czwartku, który zdarzył się dokładnie 27 lat temu. A było to tak: Około godziny 13:00 z przystanku DT Wola w al. Świerczewskiego ruszał w kierunku pętli Cmentarz Wolski dwuwagonowy skład tramwaju 27. Dostał sygnał "jedź" i ruszył. Już po ruszeniu motorniczy zorientował się, że za chwilę trafi w dwuwagonowy skład tramwaju 26, który zamiast pojechać prosto w stronę Wisły skręcił w lewo w Młynarską na nieprzestawionej zwrotnicy, która została po technicznym przejeździe innego składu. Ponieważ tramwaj zahamować jest dość trudno, to "27" wbiła się w bok "26" powodując śmierć 7 i obrażenia 73 osób. Okazało się, że tramwaj 26 był prowadzony przez niedoświadczonego motorniczego, który był nadzorowany przez bardziej oblatanego kolegę, który na pewno by podpowiedział, że należy przestawić zwrotnicę, tylko akurat zamiast nadzorować żółtodzioba, spał. Zawiniło zatem zwyczajne niedbalstwo, które, poza ofiarami, kosztowało Tramwaje Warszawskie skład, który nadawał się już tylko do skasowania (vide fotografia, którą załączamy za stroną www.nlog.org, pokazująca wagon oczekujący na kasację już w Zajezdni Wola). Jakby tego było mało, około dwóch godzin później na stacji kolejowej Warszawa Włochy doszło do kolejnej katastrofy związanej z transportem zbiorowym. Tym razem na stojący na stacji opóźniony skład podmiejski relacji Siedlce-Sochaczew najechał w wyniku zlekceważenia sygnalizacji na semaforze wjazdowym inny pociąg relacji Warszawa-Grodzisk Mazowiecki. Tym razem również nie obyło się
Kartka z kalendarza – 2 września
Pragniemy dzisiaj przypomnieć wydarzenie, jakie miało miejsce 2 września 1980 r., kiedy to warszawskie Stare Miasto zostało wpisane na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO. Nastąpiło to na czwartej sesji Komitetu, która odbyła się w Paryżu w dniach 1-5 września 1980 r. Po Starym Mieście w Krakowie, Kopalni Soli w Wieliczce, obozie Auschwitz i Puszczy Białowieskiej, nasza Starówka stała się piątym polskim obiektem, który uzyskał miejsce na zaszczytnej liście. Dlaczego to wydarzenie jest takie ważne dla Warszawy? Na listę zabytków, którymi opiekuje się UNESCO wpisywane są obiekty, posiadające unikatową wartość kulturową bądź przyrodniczą dla ludzkości. Wiąże się to ze szczególną ochroną, dostępem do funduszy oraz napływem turystów. Cóż zatem w warszawskiej Starówce jest takiego wyjątkowego? Pod wieloma względami Starówka jest przeciętna. Ani najstarsza, ani największa, ani najbogatsza. Paradoksalnie wpływ na to ma najtragiczniejsze wydarzenie w takcie jej 700- letniej historii, czyli okres powstania warszawskiego oraz miesiące następujące po nim. Wówczas to zabudowa w 95% legła w gruzach w wynika działań wojennych oraz celowej destrukcji. W 1945 r. zostało powołane Biuro Odbudowy Stolicy, przed którym postawiono zadanie opracowania koncepcji odbudowy miasta. Wbrew zasadom konserwacji zabytków zdecydowano się na odtworzenie całych obiektów. Jednocześnie nie zawsze wracano do wyglądu z września 1939 r., eksponując m.in. ich cechy gotyckie, bądź przywracając elementy z XVIII w., rezygnując z późniejszych, XIX- wiecznych przebudów. Kamienice otrzymały zupełnie nowy rozkład wnętrz, aby zapewnić nowym mieszkańcom komfort, o jakim nie można było marzyć przed wybuchem powstania. Zmieniono również wystrój staromiejskich kościołów oraz wygląd fasady Archikatedry. Odbudowa Zamku Królewskiego stanowiła uwieńczenie tych działań. W roku
Kartka z kalendarza – 1 września
Witamy po wakacyjnej przerwie. Wspomnimy dziś rocznicę nie tylko przytłoczoną powagą dzisiejszej daty, ale i niemodną - lecz chyba niesłusznie zapomnianą. 1 września 1882 roku zainaugurowała swą działalność założona w Warszawie Socjalno-Rewolucyjna Partia Proletariat, znana później jako 'I Proletariat' lub 'Wielki Proletariat'. Tego dnia wydała odezwę, w której, w imieniu polskich robotników, deklarowano rozpoczęcie walki klas, dążenie do wyzwolenia klas pracujących spod burżuazyjnego ucisku, nawoływano do równouprawnienia kobiet, wyznań i narodowości, demokratyzacji życia publicznego i wolności słowa. Manifest ten nie był zawieszony w próżni. Przełom lat 70 i 80 XIX wieku to okres rusyfikacyjnego wzmożenia spod znaku Apuchtina i zaostrzenie kursu wobec ruchów robotniczych. Wiosną 1882 roku Warszawa była świadkiem pierwszego masowego strajku robotników - pracowników warsztatów Kolei Warszawsko-Wiedeńskiej. Strajk był odpowiedzią na próby obniżki prac i zwolnień; został stłumiony siłowo przez siły policyjne. Właśnie w cieniu tych wydarzeń grupa działaczy, na czele z przybyłym nieco wcześniej ze Szwajcarii Ludwikiem Waryńskim, stworzyła struktury organizacyjne partii i przygotowała wspomnianą odezwę. Masowa działalność partii trwa rok. Udało się zorganizować struktury i strajki w wielu miastach Królestwa. We wrześniu 1883 roku udaje się wydać pierwszy numer pisma "Proletaryat", którego winietę wszyscy dorośli Czytelnicy pamiętają na pewno ze starej stuzłotówki. Wkrótce potem większość kierownictwa zostaje partii aresztowana, a jej aktywność zdecydowanie przygasa. Kres I Proletariatowi przynosi rok 1886 i śmierć Stanisława Kunickiego, pierwszego straconego więźnia politycznego od czasów powstania styczniowego. Ilustracja: wikimedia.org