skpt.warszawa@gmail.com

Kartka z Kalendarza

grudzień 2021

W historii XX wieku miało miejsce kilka wypadków, w rezultacie których cały świat zatrzymał się ze strachu. Między innymi chodzi tu o elektrownie atomowe, w których w wypadku katastrofy zagrożenie jest istotnie bardzo duże. Jednak przypadek opisywanej dzisiaj elektrowni pokazuje, że nie każda elektrownia jest taka sama, a i wypadki bywają różne. Na warszawskich Siekierkach od 1961 roku funkcjonuje największa elektrociepłownia w Polsce i druga co do wielkości w Europie. Dzisiaj, w ten nieco mroźny dzień, Elektrociepłownia Siekierki świętuje rocznicę. Dokładnie 53 lata temu została uruchomiona pierwsza jej turbina. W jej ponad pięćdziesięcioletnich dziejach miały miejsce dwa wypadki, których szczęśliwie nie można ochrzcić mianem katastrofy. Oba przeszły niemal niezauważone. Raz w 1976 roku, a drugi w 2010. W obu przypadkach zawiodły turbiny, a na skutek wywołanych przez nie zniszczeń doszło do pożaru. Szczęśliwie, nikt nie stracił życia. Z turbin EC Siekierki do mieszkań tysięcy warszawiaków dostarczany jest nie tylko prąd, ale również ciepła woda do centralnego ogrzewania - skutek uboczny produkcji setek megawatów. Skutki te są na tyle ogromne, że EC Siekierki może ogrzać około 60% budynków w Warszawie. Ogromna jest również sama elektrociepłownia. Dysponuje czterema kominami (dwoma starymi i dwoma nowymi, wybudowanymi całkiem niedawno) i sześcioma turbinami. Najwyższy komin, przy dużych wiatrach, odchyla się od pionu o jakieś 40 centymetrów, a w tej okolicy wieje całkiem często. Na jego szczycie można by umieścić pełnowymiarowe boisko do siatkówki, choć z daleka wygląda na całkiem szczupły i niepozorny. Jeszcze kilka lat temu, szczególnie po deszczu, dało się odczuć bliskość Siekierek wszędzie tam, gdzie powiał

You don't have permission to register