opis

skpt.warszawa@gmail.com

Kartka z Kalendarza

Kartka z kalendarza – 4 grudnia

Kartka z kalendarza – 4 grudnia

W historii XX wieku miało miejsce kilka wypadków, w rezultacie których cały świat zatrzymał się ze strachu. Między innymi chodzi tu o elektrownie atomowe, w których w wypadku katastrofy zagrożenie jest istotnie bardzo duże. Jednak przypadek opisywanej dzisiaj elektrowni pokazuje, że nie każda elektrownia jest taka sama, a i wypadki bywają różne.

Na warszawskich Siekierkach od 1961 roku funkcjonuje największa elektrociepłownia w Polsce i druga co do wielkości w Europie. Dzisiaj, w ten nieco mroźny dzień, Elektrociepłownia Siekierki świętuje rocznicę. Dokładnie 53 lata temu została uruchomiona pierwsza jej turbina. W jej ponad pięćdziesięcioletnich dziejach miały miejsce dwa wypadki, których szczęśliwie nie można ochrzcić mianem katastrofy. Oba przeszły niemal niezauważone. Raz w 1976 roku, a drugi w 2010. W obu przypadkach zawiodły turbiny, a na skutek wywołanych przez nie zniszczeń doszło do pożaru. Szczęśliwie, nikt nie stracił życia.

Z turbin EC Siekierki do mieszkań tysięcy warszawiaków dostarczany jest nie tylko prąd, ale również ciepła woda do centralnego ogrzewania – skutek uboczny produkcji setek megawatów. Skutki te są na tyle ogromne, że EC Siekierki może ogrzać około 60% budynków w Warszawie. Ogromna jest również sama elektrociepłownia. Dysponuje czterema kominami (dwoma starymi i dwoma nowymi, wybudowanymi całkiem niedawno) i sześcioma turbinami. Najwyższy komin, przy dużych wiatrach, odchyla się od pionu o jakieś 40 centymetrów, a w tej okolicy wieje całkiem często. Na jego szczycie można by umieścić pełnowymiarowe boisko do siatkówki, choć z daleka wygląda na całkiem szczupły i niepozorny.

Jeszcze kilka lat temu, szczególnie po deszczu, dało się odczuć bliskość Siekierek wszędzie tam, gdzie powiał wiatr. Objawiało się to głównie lepką powłoką na szybach samochodów. Dzisiaj problem został zniwelowany dzięki serii modernizacji, którym EC Siekierki została poddana po interwencji zarówno ekologów jak i Unii Europejskiej. Na kominy nałożono najnowocześniejsze filtry jakie się dało i ani wiatr ani deszcz nie są już straszne okolicznym (ale też nie tak bliskim) osiedlom.

Ilustracja: „Dymy z elektrociepłowni”, zdjęcie Piotra Łepety z wystawy Magiczne Mazowsze: e.org.pl/magicznemazowsze/wyroznienia.htm

Leave a Reply:

You don't have permission to register