Kartka z kalendarza – 11 lutego
To nie była zaplanowana akcja. Członek Szarych Szeregów, Maciej Dawidowski „Alek” miał tylko sprawdzić, czy tablica z niemieckim napisem „Dem Grossen Astronomen” na pomniku Mikołaja Kopernika jest mocno przytwierdzona. Pod spodem znajdował się napis „Mikołajowi Kopernikowi – rodacy”. Nowy napis w języku niemieckim miał sugerować, czyim rodakiem jest astronom. Wczesnym rankiem 11 lutego 1942 odważnie wskoczył na cokół i spróbował obrócić główkę śruby. Ta zaczęła się obracać, a po kilku ruchach bez problemu dało się ją usunąć. Chłopak wprawdzie był zaskoczony ale bez wahania spróbował poruszyć następną. W każdej chwili mógł dostrzec go wartownik pilnujący Komendy Policji przy Krakowskim Przedmieściu 1. Na szczęście schował się przed mrozem w bramie. Nie widząc żadnego zagrożenia Alek odkręca wszystkie śruby i tablica spada na ziemię. Po minucie tkwi już głęboko w zaspie kilkanaście metrów dalej. Dwa dni później Dawidowski wraz z kolegami przewożą ją na Żoliborz, gdzie pozostała w ukryciu do końca wojny. Społeczność Warszawy z entuzjazmem przyjęła zniknięcie tablicy, a Niemcy w ramach represji usunęli pomnik Jana Kilińskiego.Alkowi udało się wytropić gdzie rzeźba została ukryta. Pewnego dnia warszawiacy mogli zobaczyć napis na murze Muzeum Narodowego "Jam tu. Ludu W-wy. Kiliński Jan". A lud Warszawy recytował wierszyk: "Nad zgubioną kenkartą Kiliński się biedzi, bo astronom zawinił a szewc za to siedzi". Odsłonięcie polskiego napisu wydaje się akcją błahą w porównaniu do spektakularnych akcji w późniejszym okresie. Jednak takie działania miały olbrzymi wpływ na morale społeczeństwa. Alek Dawidowski został ciężko zraniony w czasie Akcji pod Arsenałem. Zmarł kilka dni później. Zdjęcie: NAC