skpt.warszawa@gmail.com

Kartka z Kalendarza

wrzesień 2022

30 września 1928 roku uroczyście otwarto nowy stadion Polonii Warszawa. Do tej pory klub rozgrywał swe mecze na ogólnodostępnych boiskach, np. na Agrykoli lub Dynasach. Budowę rozpoczęto ok. roku 1925; ze względów finansowych zrezygnowano jednak z realizacji ambitnego projektu 20-tysięcznego stadionu autorstwa Juliusza Nagórskiego. Stadion gotowy był już latem 1928 r. W pierwszym meczu na nowym boisku Polonia pokonała Hasmoneę Lwów 5:0. Na oficjalne otwarcie trzeba było jednak czekać półtora miesiąca. Zdjęcie przedstawia przecięcie wstęgi: z nożyczkami płk Juliusz Ulrych (szef PUWFiPW*), obok ks. Jan Mauersberger (przewodniczący ZHP, kapelan harcerzy i sportowców) i ks. August Loth (b. prezes Polonii, pastor warszawskiej parafii ewangelickiej). W przemówieniu płk Ulrych powiedział m.in.: "Życząc Polonii najpiękniejszego ku chwale Ojczyzny, na własnym terenie, rozwoju, życzę jednocześnie aby promieniowała ideowo w myśl tego szczytnego hasła, które sport polski wypisał na swoim sztandarze: im więcej boisk, tem mniej szpitali i więzień". Na koniec krążący nad stadionem samolot zrzucił piłkę, którą rozegrano oficjalny mecz inaugurujący nowy obiekt. Wynik musiał jednak rozczarować tłum kibiców, gdyż Polonia uległa Wiśle Kraków 2:7. *) Państwowy Urząd Wychowania Fizycznego i Przysposobienia Wojskowego, przybliżony odpowiednik dzisiejszego Ministerstwa Sportu Zdjęcie: R. Gawkowski "Warszawska Polonia 1911-2001".

28 września to ważna w historii Warszawy data - w roku 1939 właśnie tego dnia, po 20 dniach oblężenia (licząc od momentu pojawienia się pierwszych oddziałów niemieckich na przedpolach miasta) została podpisana w zakładach Skody na Okęciu kapitulacja stolicy. Z tej okazji zdjęcie grobu gen. Juliusza Rómmla, który, co może wydawać się na pierwszy rzut oka dziwne, został pochowany w Alei Zasłużonych na Powązkach Wojskowych. Z tej okazji słowo wyjaśnienia, bo z obroną Warszawy kojarzeni są raczej dowódca obrony Warszawy, gen. bryg. Walerian Czuma oraz dowodzący obroną cywilną Stefan Starzyński. Ale po kolei. Po przegranej bitwie granicznej dowodzący rozbitą Armią "Łódź" Rómmel wycofał się do Warszawy i objął dowództwo sformowaną ad hoc Armią "Warszawa", mającą za zadanie wiązać siły wroga wokół stolicy. Po ucieczce Rydza-Śmigłego do Rumunii był jednym z najwyższych rangą generałów i uzurpował sobie nawet prawo do przejęcia dowództwa nad wszystkimi polskimi walczącymi oddziałami. Niejednoznaczna była jego postawa w obliczu inwazji wojsk radzieckich, które w jednej z depesz nakazał on traktować jako sprzymierzone oraz wcześniej podczas Bitwy nad Bzurą, gdzie odmówił udzielenia pomocy wojskom gen. Kutrzeby. Po II wojnie, podczas której przebywał w oflagu, jako jeden z nielicznych sanacyjnych oficerów wrócił do Polski i został formalnie przyjęty do LWP (w stanie spoczynku), pod koniec życia był jednym z doradców marszałka Żymierskiego. Przez całe PRL obowiązywał zapis cenzorski na krytykę Rómmla, a jego postać była oficjalnie eksponowana kosztem gen. gen. Czumy, Kutrzeby i prezydenta Starzyńskiego.

Dziś w kościele rzymskokatolickim wspomnienie św. Michała Archanioła, zatem nie może zabraknąć wspomnienia o świątyni pod jego wezwaniem, czyli obecnej katedry diecezji warszawsko-praskiej. 112 lat temu, 29 września 1901 roku konsekrowano świątynię, zbudowaną wg projektu Józefa Piusa Dziekońskiego w stylu neogotyku nadwiślańskiego. Jej wieże miały wysokość 75 m i dominowały w ówczesnej panoramie Pragi. Taka wysokość wież była podyktowana chęcią pokazania przeciwwagi dla prawosławnego soboru św. Marii Magdaleny, dotychczas dominującej nad tą częścią miasta. Po wybuchu w Cytadeli w roku 1923 wieże obniżono, obawiając się katastrofy budowlanej. Kościół zniszczono w 1944 roku, a odbudowywano do roku 1972. Po reformie organizacji kościelnej z roku 1992 kościół stał się katedrą diecezji warszawsko-praskiej i pozostaje nią do tej pory. Zdjęcie obrazuje fragment posadzki kościoła, na której poprzedni ordynariusz diecezji, abp. Sławoj Leszek Głódź, uznał za stosowne pozostawić swoje imię, nazwisko, tytuł i herb biskupi.

Dziś przypada 80., okrągła rocznica odsłonięcia pomnika Peowiaka, który znajduje się na Placu Małachowskiego przed gmachem Zachęty. Pomnik wykonał nie byle kto, bo sam Edward Wittig, znany choćby z Pomnika Lotnika czy projektu powstałego realnie dużo później pomnika Słowackiego. Jest ten pomnik jednak dowodem, że nie wszystkie warszawskie pomniki międzywojenne zyskały sobie akceptację krytyków, zwłaszcza tych najzjadliwszych - warszawskiej ulicy. Rzeźba przedstawia leżącego i umierającego wojownika-bohatera umiejscowionego na cokole z napisem "P.O.W. 1914-1921. Służba i śmierć bezimienna dla wzniosłej sprawy Ojczyzny". I właśnie forma pomnika nie spodobała się warszawiakom, którzy z miejsca ukuli taki zgrabny czterowiersz: Gdybym ja tam byłNa miejscu Peowiaka,Tobym stał jak chwat,A nie leżał jak pokraka. Dostało się również autorowi i to od nie byle kogo, bo samego Juliana Tuwima, który popełnił dwuwiersz "Na pomnik Peowiaka". Brzmiał on następująco: Pod Zachętą spoczywa biedny paralitykBroń nas, Boże, od takich istot choro-wittyg. A sama forma pomnika wynika z tego, że początkowo była to rzeźba nagrobna oficera P.O.W. Jana Wojsznar-Opielińskiego, odsłonięta na Powązkach w roku 1926. I widocznie to co się sprawdza jako nagrobek, nie musi się koniecznie sprawdzać jako pomnik. A sam pomnik postał do roku 1940, kiedy został zdemontowany i nikt go więcej nie widział, choć prowadzono nawet poszukiwania na Placu Małachowskiego z użyciem wykrywacza metali. Kopię odsłonięto dopiero 11 listopada 1999 roku w obecności jej autora - Marka Moderaua - oraz biskupa ordynariusza polowego WP - Sławoja Leszka Głodzia. Zdjęcie (za dawnawarszawa.blogspot.com) przedstawia rzeźbiarza Wittiga ze swym dziełem.

25 września Kościół rzymsko-katolicki obchodzi wspomnienie bł. Władysława (Ładysława) z Gielniowa, bernardyńskiego kaznodziei i poety. Przez większość tak świeckiego, jak i zakonnego życia związany był z Krakowem. Przez dwie kadencje był nawet przełożonym polskiej prowincji bernardynów. Brał udział w kapitułach generalnych i zakładał nowe domy zakonne. W Warszawie spędził zaledwie rok. Objął funkcję gwardiana klasztoru przy kościele św. Anny w roku 1504. Zmarł zaś 4 maja 1505 r., niedługo po tym, jak podczas kazania popadł w ekstazę, uniósł się nad ambonę, po czym zasłabł. Scenę tę przedstawia nasza dzisiejsza ilustracja (wyjątkowo z Krakowa!): ołtarz bł. Władysława w kościele św. Bernarda z obrazem pędzla Franciszka Lekszyckiego. Kult Władysława z Gielniowa rozpoczął się wkrótce po jego śmierci, choć formalnej beatyfikacji dokonał dopiero Benedykt XIV w 1750 r. Władysław zasłynął jako surowy dla siebie asceta, stanowczy, lecz wyrozumiały przełożony oraz płomienny kaznodzieja. Bardzo istotny jest jego wkład w literaturę staropolską, a jego pieśń "Żołtarz Jezusów" uchodzi za jeden z najpiękniejszych tekstów polskiego średniowiecza. W 1962 r. Jan XXIII ogłosił bł. Władysława patronem Warszawy. Relikwie bł. Władysława znajdują się w dwóch warszawskich świątyniach: w kościele św. Anny, w którym niegdyś służył, w kaplicy jego imienia, oraz w kościele pod jego patronatem na Natolinie. Zdjęcie: wikimedia.org

24 września 1939 roku zmarł, wskutek ran odniesionych podczas niemieckiego bombardowania, Oskar Sosnowski, jeden z najwybitniejszych polskich architektów pierwszej połowy dwudziestego wieku. Najbardziej znanym warszawskim dziełem Sosnowskiego jest kościół parafii św. Jakuba przy placu Narutowicza. Należy również wspomnieć o planach miasta-ogrodu Czerniaków oraz projekcie architektonicznym łazienkowskiego pomnika Chopina. Do panteonu polskich architektów wyniósł go jednak kościół św. Rocha w Białymstoku, według niektórych najcenniejszy obiekt sakralny powstały w okresie międzywojennym. Sosnowski, prócz projektowania, zajmował się również teorią i historią architektury, urbanistyką, konserwacją zabytków, a także pracą dydaktyczną na Politechnice Warszawskiej, której był profesorem. Do mniej zaś znanych obszarów działalności należała plastyka, w szczególności rysunek i rzeźba. Na ilustracji zatem praca "Dawid, król i mag" z 1928 r. Zdjęcie: Oskar Sosnowski: twórczość plastyczna; katalog wystawy MNW 1995/starepowazki.sowa.website.pl

23 września 1816 r. (według innych źródeł - 5.10) powołano w Marymoncie Instytut Agronomiczny. Inicjatorami powstania tej jednej z pierwszych w Europie uczelni rolniczych byli m.in. Franciszek Drucki-Lubecki, Stanisław Staszic i Tadeusz Mostowski. Uczelnię umieszczono w dawnym pałacyku królowej Marii Kazimiery, przebudowanym i rozbudowanym wkrótce (w 1820 r.) przez Antoniego Corazziego. Stan po tej przebudowie ukazuje nasza ilustracja. Po skasowaniu Instytutu w 1861 r. budynki zajęło wojsko. W 1925 r. pełniący funkcję kaplicy pałacyk zostaje przebudowany na kościół, dziś pw. Matki Bożej Królowej Polski. Budynki dydaktyczne zaś rozebrano w latach 50., poza dwoma, mieszczącymi dziś Ośrodek Pomocy Społecznej (Dembińskiego 3). Kontynuatorami i spadkobiercami tradycji Instytutu są Szkoła Główna Gospodarstwa Wiejskiego oraz

19 września Kościół rzymski obchodzi wspomnienie św. Józefa z Kupertynu. Niezwykły ten franciszkanin obdarzony miał być zdolnością lewitacji, czy wręcz latania, stąd w sztuce przedstawiany jest zwykle jako unoszący się w powietrzu. Zasłynął również tym, że kolejne egzaminy na drodze do kapłaństwa zdawał wyłącznie dzięki zrządzeniu Opatrzności, mimo absolutnego braku przygotowania (i, co tu dużo mówić, bardzo skromnych możliwości intelektualnych). Z tych to powodów uważany jest za patrona m.in. lotników i zdających egzaminy, a nieprzygotowanych studentów.W Warszawie obraz przedstawiający świętego znajduje się w nowomiejskim kościele Stygmatów św. Franciszka, prowadzonym przez współbraci Józefa. Dzieło nieznanego autora pochodzi z ok. 1770r.Zdjęcie: Łukasz Misiurkiewicz

You don't have permission to register