5 października
5 października 1960 roku warszawska Legia grała rewanżowy mecz z duńskim Aarhus GF w 1/16 finału Pucharu Europy Mistrzów Krajowych (czymś co 32 lata później stało się Ligą Mistrzów). Ponieważ w pierwszym spotkaniu, rozegranym w Danii, padł wynik 3:0 dla gospodarzy, rewanż był tylko formalnością i mecz ten pasjonowałby tylko statystyków futbolu gdyby nie jedna rzecz; właśnie podczas tego meczu pierwszy raz w Warszawie zagrano przy sztucznym oświetleniu.
Jupitery na Stadionie Wojska Polskiego zamontowano na polecenie ówczesnego sekretarza generalnego klubu, płk. Potorejki, który nie tylko załatwił projekt masztów (wykonany również przez wojskowych inżynierów i członków klubu kibica Legii – inż. inż. Kalinicza, Skarżyńskiego i Harasiuka, ale również udał się z misją do Moskwy, gdzie, wyposażony w skrzynkę wódki, załatwił lampy ze stadionu tamtejszego Spartaka, które Rosjanie mieli akurat na zbyciu. Jako że gospodarka w tym czasie charakteryzowała się permanentnym niedoborem, problem wystąpił również z kablem – odpowiednio gruby znaleziono aż w… Krakowie.
Ciekawostką jest to, że bezpieczniki do jupiterów zamontowano pod lampami, na górze, zatem podczas tego i wszystkich innych rozgrywanych po ciemku meczów aż do 1970 roku elektrycy mający naprawiać ewentualne awarie przebywali na masztach 15 m nad ziemią. A cała moc oświetlenia wynosiła wówczas marne 800 luksów (obecnie jupitery na stadionie pierwszoligowego Znicza Pruszków mają moc 2400 lx).
Gwoli kronikarskiego obowiązku odnotujmy, że mecz zakończył się skromnym zwycięstwem „Wojskowych” 1:0, a gola zdobył w 29. minucie Helmut Nowak.
Na zdjęciu, za legia.net, maszty oświetleniowe w budowie w roku 1960.