skpt.warszawa@gmail.com

Kartka z Kalendarza

Kartka z kalendarza – 12 listopada

Kartka z kalendarza – 12 listopada

Gdyby urządzić ranking najkrócej istniejących warszawskich pomników, ten, o którym dziś opowiemy, znajdowałby się bardzo wysoko. Być może wręcz na samym szczycie, czego jednak, ze względu na niepewność informacji, raczej nigdy nie ustalimy. Do rzeczy jednak.

12 listopada 1911 roku, na placu koszar Grodzieńskiego Pułku Huzarów Lejbgwardii przy dzisiejszej ulicy 29 listopada, odsłonięto pomnik Michaiła Dmitriewicza Skobielewa, rosyjskiego generała, uczestnika wojny rosyjsko-tureckiej, nieomal bohatera narodowego Rosjan i… Bułgarów.

Upamiętnienie w tym właśnie miejscu nie było przypadkiem. W tym właśnie pułku Skobielew rozpoczynał karierę wojskową. Służył w nim w randze korneta w latach 1864-66, wykazując się m.in. podczas tłumienia powstania styczniowego. Pomnik składał się z surowego w wyrazie granitowego cokołu, popiersia generała w surducie mundurowym oraz dwóch orłów, symbolizujących jego udział w dwóch kampaniach: bałkańskiej i środkowoazjatyckiej. Na cokole znajdował się napis «Однополчане – Скобелеву, 1864-1872 г.г.» („Skobielewowi – towarzysze broni”). Całość była imponujących rozmiarów: wysokość pomnika przekraczała cztery metry.

Nie mamy danych, kiedy pomnik rozebrano. Zapewne stało się to po roku 1915 lub (co chyba bardziej prawdopodobne) po 1918. W każdym razie w latach trzydziestych nie było już po nim śladu.

Na marginesie pozwolimy sobie na pewną niedyskrecję. Otóż wielki ten bohater nie poległ na placu boju. Choć w pewnym sensie… Mianowicie bawiąc w Moskwie, po suto zakrapianej kolacji generał udał się z wizytą do pewnej znanej kurtyzany. Ta, późną nocą, powiadomiła władze, że goszczący u niej oficer zasłabł i zmarł. Tu zresztą zaczyna się drugi, dość makabryczny akt tej historii. O dalszych losach ciała mógł zdecydować jedynie policmajster, a ten tej nocy był nieosiągalny. Zwłoki generała musiały pozostać w hotelu do rana. Dopiero wtedy zorganizowano transport, a by uniknąć skandalu – okoliczności były wszakże gorszące – ciało ubrano i posadzono w odkrytym powozie pomiędzy dwoma podtrzymującymi je oficerami. Fortel się jednak nie udał – wieść wcześniej się rozeszła i na trasie przejazdu zaczął gromadzić się opłakujący generała, rozmodlony i rozemocjonowany tłum. Warto również dodać, że – jako że Skobielew miał zaledwie 38 lat i licznych wrogów w kraju i za granicą – wielu powątpiewało w naturalny charakter jego śmierci i podejrzewało skrytobójstwo.

Fotografia za stroną nasha-starina.ru

Leave a Reply:

You don't have permission to register