Kartka z kalendarza – 21 lipca
Nowopowstała spółka uzyskała w dzierżawę od miasta bardzo atrakcyjną działkę położoną na Placu Defilad, która została dość szybko zabudowa wątpliwej urody blaszanymi halami. Kiedy fotel prezydenta stolicy przejęła Hanna Gronkiewicz-Waltz rozpoczęły się rozmowy z kupcami na temat ich przeprowadzki. Władze miasta nie zgodziły się na przedłużenie umowy dzierżawy. Impas w negocjacjach spowodował, że spółka utraciło prawo do gruntu, co było z kolej podstawą do skierowania sprawy na drogę procesową. Kulminacją sporu była akcja komornika sądowego, który 21 lipca 2009 r. rozpoczął egzekucję wyroku eksmisyjnego. Część kupców zabarykadowała się wewnątrz hal. Doszło do starć z pracownikami firmy ochroniarskiej, która pomagała komornikowi. Ostatecznie do akcji musiały wkroczyć regularne oddziały stołecznej policji. Kilkunastu osobom postawiono następnie zarzut napaści na funkcjonariusza państwowego.
Chociaż eksmisja miała służyć przygotowaniu terenu Placu Defilad pod zabudowę, to pomimo 6 lat poza zburzeniem samych hal niewiele się wydarzyło w tej części miasta. Plac nadal jest największą pustką w mieście, wykorzystywaną przez prywatnych przewoźników jako parking. Nie powiódł się plan wybudowania Muzeum Sztuki Nowoczesnej. Z żalem trzeba przyznać, że od ponad 20 lat miasto nie potrafi w sposób konstruktywny zagospodarować tej przestrzeni.
Zdjęcie: gazeta.pl