Kartka z kalendarza – 12 czerwca
Dziś w galerii nieżyjących Warszawiaków przypominamy postać dość nieciekawą, zasługującą na wspomnienie raczej jako memento, niż przez wzgląd na zasługi. Choć już np. Lublinianie mogą mieć nieco inne zdanie.
12 czerwca 1827 roku zmarł w Warszawie Wojciech Skarszewski, metropolita warszawski, prymas Królestwa Polskiego, b. podkanclerzy koronny, b. biskup chełmski i lubelski.
Wychowanek kamienieckich i lwowskich jezuitów, studiował w Rzymie, a doktorat praw uzyskał na Akademii Krakowskiej. Dał się poznać jako błyskotliwy, choć skrajnie konserwatywny publicysta polityczny. Podkreślał szczególne znaczenie duchowieństwa i Kościoła rzymskiego w ustroju Rzeczypospolitej oraz sprzeciwiał się równouprawnieniu innowierców. Nietrudno się domyślić, że piął się po szczeblach kościelnej kariery. W 1790 roku został biskupem chełmskim i sekretarzem Rady Nieustającej. Jako senator brał zatem udział w pracach Sejmu Wielkiego, był jednak zdecydowanym przeciwnikiem Ustawy Rządowej; jeszcze 3 maja – był obecny na Zamku – starał się powstrzymać jej uchwalenie.
Był jednym z twórców konfederacji targowickiej. Skutecznie werbował jej członków, powagą swojego urzędu zwalniając z przysięgi na wierność Konstytucji. Pobierał oczywiście pensję z Petersburga (dwa tysiące dukatów rocznie). Fakt ten mógłby ujrzeć światło dzienne już w 1792 r., jednak za sprawą ambasadora Sieversa właśnie Skarszewski został przewodniczącym komisji likwidacyjnej banku Teppera, gdzie przechowywane były kompromitujące kwity. Udało mu się je, rzecz jasna,, „zabezpieczyć”.
Chciałoby się rzec, że co ma wisieć, nie utonie. Istotnie, niewiele brakowało. Podczas insurekcji warszawskiej Skarszewskiego, pośród innych Targowiczan, aresztowano i skazano na karę śmierci. Za sprawą samego Kościuszki, szantażowanego ekskomuniką przez nuncjusza Littę, wyrok zamieniono na dożywocie. Kiedy zaś Warszawa upadła, Suworow biskupa uwolnił. Lata III rozbioru i Księstwa Warszawskiego Skarszewski spędził na Lubelszczyźnie, gdzie reorganizował struktury kościelne i tworzył stolicę biskupią w Lublinie.
W Warszawie pojawił się ponownie w początkach Królestwa Polskiego. Jako senior polskiego episkopatu poprowadził mszę w katedrze św. Jana, inaugurująca Królestwo i jego konstytucję. Oczywiście z urzędu ponownie zostaje senatorem. Wykorzystując „Podróż do Ciemnogrodu” Stanisława Kostki Potockiego i rozwód jego syna, przyczynia się w 1820 r. do obalenia zasłużonego ministra. W końcu, w 1824 r., zostaje metropolitą warszawskim i Prymasem Królestwa Polskiego.
Po śmierci został pochowany w katedrze świętojańskiej. Podobno po pogrzebie studenci Uniwersytetu zawiesili na jego trumnie konopną pętlę, przypominającą niechlubną przeszłość prymasa.