14 listopada
Przeglądając gazety z połowy listopada 1926 roku nie można oprzeć się wrażeniu, że w owych dniach Warszawa żyła jednym: długo oczekiwanym odsłonięciem pomnika Fryderyka Chopina, monumentu, którego projekt powstał już w 1909 roku, ale na powstanie musiał czekać kilkanaście lat. Odsłonięto go w końcu dziewięćdziesiąt lat temu, 14 listopada.
Nie będziemy tu wspominać o skomplikowanych dziejach powstawania pomnika; skupmy się na samym wydarzeniu.
Dzień rozpoczął się uroczystym nabożeństwem w kościele Św. Krzyża. Następnie w Resursie Obywatelskiej odbyło się uroczyste śniadanie dla zaproszonych gości. Później wydarzenia przeniosły się do Łazienek. „Kurier Warszawski” opisywał to tak:
„Sznur wszelkiego rodzaju pojazdów, ciągnących ku pomnikowi, był tak olbrzymi, iż już od placu Trzech Krzyży trzeba się było posuwać bardzo powoli.
Chodnikami dążyła publiczność piesza. Tramwaje w kierunku do Mokotowa były fantastycznie wypełnione. Bez obawy o przesadę można twierdzić, iż w al. Ujazdowskich, w pobliżu pomnika, zebrało się około 50 tysięcy osób.
Blizko 10 tysięcy wpuszczono na obszerny teren dokoła pomnika za zaproszeniami. Mimo olbrzymiego napływu publiczności porządek był wzorowy. Wszystko odbywało się sprawnie, z ładem i bez zamętu.
Całość tworzyła wspaniały obraz. Plac dokoła pomnika, wykrojony z części Łazienek, na miejscu b. ogrodu formowego, w pobliżu Belwederu, przybrano bardzo estetycznie.
Plac podzielono na trzy wielkie pasy, odpowiednio do kategorji osób zaproszonych. Pas środkowy, tuż przy pomniku, przeznaczono dla przedstawicieli włada państwowych, duchowieństwa, wyższych wojskowych, dyplomacji, gości zagranicznych, sejmu, senatu, komitetu budowy i prasy.
Na całym terenie, do niedawna jeszcze pełnym pozostałości po budowie, potworzono chodniki, wysypane piaskiem i nizkie opłotki z gałązek świerkowych. W okolu wzniesiono maszty z tarczami złotemi, na których umocowano Orły Białe na czerwonem polu. Szczyty masztów zakończono Białemi Orłami, z pod których powiewały sztandary.
Przed rozpoczęciem uroczystości w al. Ujazdowskich wzdłuż muru, otaczającego place szkoły podchorążych, wyciągnął się długim sznurem oddział szwoleżerów.
Kilka minut po g. 12-ej sygnał trąbki dał znak, ze zbliża się samochód p. Prezydenta Ignacego Mościckiego. U wejścia czekali członkowie komitetu budowy: prezes prof. A . Ponikowski, Fr. Karpiński
i Marjan Niedzielski, oraz przedstawiciele rządu: szef protokółu Stefan hr. Przezdziecki i dyrektor dep. sztuki Jan Skotnicki.
Orkiestra wojskowa wita p. Prezydenta hymnem narodowym. Po powitaniu p. Prezydent przyjął raport wojskowy i skierował się przed pomnik, osłoniony jeszcze białym pokrowcem na drucie. Jednocześnie szwadron szwoleżerów boczną drogą poza publicznością wyruszył na miejsce, wyznaczone za pomnikiem.
I stworzył się obraz taki: za majestatyczną, natchnioną postacią Chopina nad taflą wodną tło stanowił wspaniały sznur szwoleżerski na koniach. U stóp pomnika — grupa włościan i włościanek z ziemi rodzinnej Chopina — w przepysznych, barwnych strojach łowickich i sochaczewskich. Po bokach pomnika — chóry i orkiestry.
Przed pomnikiem zajęli fotele p. Prezydent Rzeczypospolitej, ks. kardynał Al. Kakowski oraz marszałkowie M. Rataj i Wojciech Trąmpczyński. Za nimi przedstawiciele rządu, sejmu, senatu i członkowie komitetu budowy. Z prawej strony — miejsce dla dyplomacji, z lewej — dla duchowieństwa, wojskowości i delegacji zagranicznych.
Trybuny po obu stronach wypełniała publiczność. Nie zmieścili się jednak wszyscy na trybunach, utworzyła się więc zwarta ściana z trzech stron czworoboku, zamkniętego w części za pomnikiem przez wojsko.
Zaczyna się uroczystość. Przed megafonem, alby lepiej głos się rozlegał, staje prezes komitetu budowy, prof. Antoni Ponikowski. Mówi krótko — witając gości i składając hołd Chopinowi, oddaje pomnik narodowi. Teraz rozsunięto zasłonę i wynurza się pomnik, ostro odcinający się na tle błękitu niebios.
Dłonie tłumów składają się do oklasków.
To hołd dla Wacława Szymanowskiego, który zajmuje miejsce wraz z żoną i synem skromnie na uboczu.
Następuje akt poświęcenia, dokonany przez J. Em. ks. kardynała Al. Kakowskiego. Z głębi rozlegają się dźwięki poloneza As-dur Chopina, granego przez orkiestrę w układzie. Adama Minchejmera. W kilka chwil później z orkiestrą łączy się śpiew połączonego chóru Związku mazowieckiego polskich stowarzyszeń śpiewaczych. Prowadzi chóry Piotr Moszyński. Głosy brzmią pełno, czysto, silnie. Wywierają mocne wrażenie.
Publiczność składa znów dłonie do oklasków.”
Nastąpiły przemówienia ministra Skotnickiego, ambasadora de Laroche’a, senatora Balińskiego, kompozytora Różyckiego, a ambasador włoski odczytał depeszę… Mussoliniego. Złożono wieńce i o 13:30 uroczystość zakończyła się.
Na ilustracji opisywana uroczystość za stroną lazienki-krolewskie.pl.