skpt.warszawa@gmail.com

Kartka z Kalendarza

Kartka z kalendarza – 2 lutego

Kartka z kalendarza – 2 lutego

Część stojących w porannym czy popołudniowym korku kierowców, usiłujących przedostać się z Woli na Ochotę albo odwrotnie, pamięta zapewne czasy, kiedy ulica, na której stoją, nie nazywała się jeszcze Bitwy Warszawskiej 1920 roku, a Wery Kostrzewy, a w krajobrazie okolicy dominował hotel VERA. Kim była ta, dziś już zapomniana, choć jeszcze w kilku miejscach w Polsce (Kalisz, Koszalin, Jaworzno) patronująca ulicom, osoba, której 140. rocznicę urodzin obchodzimy właśnie dziś?

Urodzona w podkaliskim Główczynie 2 lutego 1876 roku Maria Koszutska wywodziła się ze starego szlacheckiego rodu, zasiedziałego w Wielkopolsce od co najmniej połowy XVI w. Po powstaniu styczniowym kaliska gałąź rodziny wyznawała pracę organiczną, co zaprowadziło jej członków prostą drogą do socjalizmu w wydaniu PPS. Również Maria, będąca wykształconą w Warszawie (w szkole Henryki Czarnockiej w stojącym do dziś budynku przy Brackiej 18) oraz na Sorbonie nauczycielką, zaangażowała się w działalność polityczną i społeczną. Uwięziona w Cytadeli, a później zesłana na Syberię, wróciła do Warszawy w 1904 roku, aby w niedługim czasie zostać ponownie aresztowaną i osadzoną na „Serbii”, skąd zbiegła. Po rozłamie w PPS opowiedziała się za PPS-Lewicą, a po I wojnie światowej weszła w skład władz nowo utworzonej KPRP, przyjmując pseudonim Wera Kostrzewa. Od 1922 roku przebywała głównie w Moskwie, gdzie jednak szybko okazało się, że jej akcentująca polską tożsamość narodową w ramach światowej rewolucji wizja działalności partii jest daleka od tego, co preferowali towarzysze radzieccy. Dlatego właśnie została szybko zmarginalizowana i, mimo, że teoretycznie cieszyła się w ZSRR przywilejami (Sławomir Koper pisze nawet, że miała daczę niedaleko samego Stalina), to padła jako jedna z pierwszych ofiarą terroru lat 1935-37. Zmarła w więzieniu w Moskwie w lipcu 1939 r.

Nieco ironiczną ciekawostką jest fakt, że podczas wojny 1920 roku, kiedy większość kierownictwa KPP akceptowała pochód Armii Czerwonej na Warszawę, Wera Kostrzewa jako jedna z nielicznych sprzeciwiała się temu i idei „siedemnastej republiki”. Zapewne dlatego obecnie ulica, której była patronką, nosi imię tej właśnie bitwy.

Swego czasu było głośno również o tym, jakoby nasza bohaterka była babką Michała Listkiewicza, niedawnego prezesa PZPN, co służyło „patriotycznie” nastawionym grupom kibiców piłkarskich jako argument za tym, że Listkiewicz jest złym człowiekiem. Nie jest to jednak prawda, Wera Kostrzewa była kuzynką pierwszego stopnia Bronisława Koszutskiego, lekarza z Kalisza, pradziadka Listkiewicza.

Na ilustracji, za stroną socjalizmteraz.pl, podobizna Wery Kostrzewy na wydanym w latach 70. znaczku pocztowym.

Leave a Reply:

You don't have permission to register