skpt.warszawa@gmail.com

Kartka z Kalendarza

Kartka z kalendarza – 2 lutego

Kartka z kalendarza – 2 lutego

2 lutego 2007 roku Wojewódzki Konserwator Zabytków wpisał Pałac Kultury i Nauki do rejestru zabytków. A skoro sam Pałac wciąż wzbudza odmienne uczucia wśród Polaków i warszawiaków, to i ta decyzja musiała wywołać kontrowersje. Choć nawet średnio uważny obserwator naszego życia społecznego mógł w ciemno przewidzieć kto i co powie.

Wniosek skrytykowali członkowie Komitetu Architektury i Urbanistyki PAN, twierdząc że „Gmach pałacu w sensie jego koncepcji jest zaprzeczeniem architektonicznej racjonalności we wszystkich jej aspektach ekonomicznych, technicznych, estetycznych i urbanistycznych”. Już po wydaniu decyzji, list do Prezydenta RP z prośbą o interwencję wystosowało siedemdziesięciu ludzi kultury, m.in. Jan Pietrzak, Jan Pospieszalski i ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski. Według nich „PKiN nie jest bowiem tylko »zabytkiem«. Jest symbolem zniewolenia Polski przez sowieckie imperium, jest znakiem upokorzenia narodu polskiego i wyrazem pogardy dla – de facto – okupowanego w latach PRL »prywislianskogo kraja« (pis. oryg. – SKPT)”. O tej decyzji poczuli się zobowiązani wypowiedzieć również pracownicy Uniwersytetu Jagiellońskiego, zrzeszeni w Inicjatywie Małopolskiej im. Króla Władysława Łokietka: „Decyzja ta oznacza, że PKiN zostanie na stałe objęty prawną klauzulą nienaruszalności. Pomnik architektury kolonialnej ZSRR w centrum stolicy Polski będzie już na zawsze świadczył o tym, że diaboliczny plan Stalina i Mołotowa, aby poprzez symbolikę architektoniczną Pałacu zsowietyzować mentalność Polaków urodzonych pod radziecką okupacją powiódł się”, a 2 lutego 2007 miał zostać „czarnym dniem polskiej kultury”.

Pomimo że były to dni „IV Rzeczypospolitej”, nie brakowało głosów popierających decyzję konserwatora. „Za” byli wybitni architekci Stefan Kuryłowicz („Pałac Kultury i Nauki spełnia warunki, żeby znaleźć się w rejestrze zabytków. Czy tego chcemy, czy nie jest przestrzenną ikoną Warszawy, obecną na pocztówkach, zdjęciach, filmach i w programach telewizyjnych. Przykre jest dla mnie tylko to, że nie udało nam się stworzyć nic konkurencyjnego. Główną zaletą Pałacu jest jego skala, bo takich obiektów nie ma na świecie wiele. Nie do powtórzenia są także detale jego wykończenia. To symbol starej epoki i powinien być pod ochroną, nawet jeśli kojarzy się z Sowietami”) i Marek Budzyński („Ja lubię ten budynek, jestem pełen uznania dla jego niezwykłej jakości funkcjonalnej. Uważam też, że relikty bardzo złego okresu w naszej historii należy zachowywać ku pamięci, szczególnie jeżeli tak znakomicie się przydają. Niechęć do Pałacu Kultury jest dla mnie absurdalna. Przecież podobne stoją w Nowym Jorku. Pałac Kultury wprawdzie przez Moskwę, ale właśnie z Ameryki do nas zawędrował”). Na ważny aspekt objęcia gmachu ochroną konserwatorską zwrócił uwagę Jarosław Zieliński: „To wyjątkowy budynek ze względu na ogromnie wartościowe wyposażenie. Bez wpisu do rejestru w lawinowym tempie ubywało ciekawych elementów. Na przykład z głównego hallu zniknęła rzeźba mężczyzn ze sztandarem. Wnętrza pałacu przypominają mi blichtr pierwszych wczesnokapitalistycznych drapaczy chmur w Nowym Jorku albo Chicago. Jednak żaden z nich nie przypomina już Pałacu Kultury, bo wszystkie zostały zmodernizowane”.

Dziś, po ośmiu latach spór przycichł i wydaje się, że większość zaakceptowała status obiektu. Ale że w życiu publicznym wciąż aktywni są zwolennicy zburzenia Pałacu, nic nie jest dane raz na zawsze.

A na ilustracji przedmiotowy wpis wprost z Rejestru Zabytków m. st. Warszawy.

Leave a Reply:

You don't have permission to register