Kartka z kalendarza – 23 lipca
23 lipca Kościół rzymski wspomina świętą Brygidę Szwedzką, zakonnicę, mistyczkę, założycielkę zakonu brygidek.
Można by się zastanawiać, dlaczego wspominamy postać w dzisiejszej Warszawie praktycznie zapomnianą i której ołtarzy próżno szukać w stołecznych kościołach. Niektórym zapewne skojarzy się ona z Gdańskiem, jedną z tamtejszych świątyń i kontrowersyjnym duchownym, ale z Warszawą?
Przez niemal dwieście lat brygidki były jednak obecne w naszym mieście; więcej, odgrywały w nim niebagatelną rolę.
Brygidki, czyli Zakon Najświętszego Zbawiciela, zaprosił do Warszawy, na ulicę Długą, kasztelan Krzysztof Lipski w 1615 roku. Sprawy biegły zwykłym torem – najpierw powstał drewniany kościółek, o którym Adam Jarzębski pisał:
Za nimi [kratami – SKPT] panny śpiewają,
Bogu cześć, chwałę dawają.
Są to świętej zakonnice
Brygitty, jej służebnice
Około roku 1652 rozpoczęto budowę kościoła murowanego, pod wezwaniem Świętej Trójcy. Jego autorem był królewski architekt Jan Chrzciciel Gisleni. Zdaniem niektórych badaczy był to pierwszy stricte barokowy kościół Warszawy. Za elegancką, trójkondygnacyjną fasadą kryła się niewielka, czteroprzęsłowa nawa rozświetlona wielkimi oknami, segmentowana masywnymi filarami przyściennymi. W świątyni znajdowało się pięć ołtarzy, zaprojektowanych specjalnie przez Gisleniego.
Z kościołem i klasztorem nierozerwalnie związana była jurydyka, stanowiąca jego uposażenie, a zwąca się Nowe Lipie – dziś Nowolipie. Reguła brygidek przewidywała dla ksieni danego zgromadzenia bardzo szerokie uprawnienia, porównywalne z benedyktyńskimi opatami. Dlatego też dla mieszkańców Nowego Lipia ksieni była właściwie panią feudalną – wydawała pozwolenia na budowę, pobierała czynsze, a co najważniejsze, sprawowała władzę sądowniczą.
Było więc Nowe Lipie miasteczkiem, w którym pełnię władzy sprawowały kobiety. Co czwartek w klasztorze zbierał się trybunał, który rozsądzał mniej lub bardziej codzienne sprawy mieszkańców, cywilne i karne. I choć w procesie brali udział mężczyźni, kapelan konwentu i świecki pisarz, to jednak wyroki wydawały jedynie siostry. Ich sentencje musiały zaś być ludzkie i wyrozumiałe, gdyż klasztor przy Długiej zasłynął jako azyl, w którym przed ziemską sprawiedliwością kryli się rozmaici złoczyńcy. Siostry, zapewne widząc prawdziwą skruchę, zwykle azylu udzielały.
Kres rządom niewieścim w Nowym Lipiu położyły reformy czasów stanisławowskich, a samemu klasztorowi – epoka napoleońska. Klasztor skonfiskowało wojsko, a ostatnie zakonnice przeniosły się do wizytek, gdzie dokonały swych dni. Zsekularyzowany kościół i klasztor pełniły najróżniejsze funkcje, by zniknąć ostatecznie ok. roku 1900. Powstał w tym miejscu Pasaż Simonsa, a dziś, po zarzuceniu pomysłu odbudowy kościoła, zieje niezabudowana wyrwa.
W dzisiejszej Polsce istnieją dwa domy brygidek – w Częstochowie i wspomnianym już Gdańsku.
Na ilustracji – Arsenał oraz kościół Brygidek na obrazie Canaletta, za wikimedia.org