Kartka z kalendarza – 24 listopada
24 listopada 1799 roku urodził się architekt, którego zwłaszcza w dzisiejszych czasach niektórzy obwołaliby zdrajcą i przeniewiercą. Mowa o architekcie rządowym Andrzeju Gołońskim.
Postać ta jest nieco zapomniana, a to zarówno z powodu niezbyt wybitnych, choć w sumie dość charakterystycznych realizacji, jak również w wyniku tego, że wiele po nim w obecnej Warszawie nie zostało. Ale po kolei.
Uczył się architektury u nie byle kogo, bo u samego Jakuba Kubickiego. Już w wieku około 20 lat uczestniczył aktywnie przy tworzeniu zaprojektowanych przez niego budowli, m.in. Arkad Kubickiego, Ujeżdżalni w Parku Saskim czy przebudowie Belwederu. Były to zlecenia raczej inżynieryjne, ale jak pisał Kazimierz Wóycicki, „Kubicki (…) obarczony wiekiem, jaśniejący w swoim czasie potęgą talentu, znalazłszy w Gołońskim godnego następcę, cały kierunek służby technicznej jemu poruczył.”
Patent architekta zdobył w roku 1825, a jego pierwszą realizacją było opracowanie dekoracji katedry na uroczystości żałobne Aleksandra I. Potem dość szybko stał się Gołoński członkiem rady budowniczej przy rządzie Królestwa Polskiego i dlatego zapewne po wojnie 1830-31 dostał zlecenie przeprojektowania kilku budynków na cerkwie prawosławne (Polak! Cerkwie! patrz pierwszy akapit). Najbardziej znanym przypadkiem była obecna Katedra Polowa WP, choć należy wspomnieć również o kościele Zdjęcia z Krzyża w Cytadeli czy jednym z pawilonów Pałacu na Wyspie (na cerkwie pw Aleksandra Newskiego). Oczywiście żadna z tych przeróbek nie dotrwała do dnia dzisiejszego.
Co zatem możemy podziwiać dziś? Choćby Pałac Czetwertyńskich-Uruskich, mieszczący dziś Wydział Geografii i Studiów Regionalnych UW, kilka pawilonów carskich koszar i kamienicę Fragetów przy Elektoralnej. Autorstwa Gołońskiego był również nieistniejący już Pałac Badenich przy Placu Krasińskich. Nie są to dzieła wybitne, w gruncie rzeczy dość wtórne, przejściowe od klasycyzmu do form historyzujących, neorenesansowych i neogotyckich. W gruncie rzeczy możemy uznać Gołońskiego za prekursora tego, co w warszawskiej architekturze działo się przez następnych lat bez mała 60.
Jako ilustracja najmniej chyba znany budynek Gołońskiego – cerkiew z Cytadeli. Zdjęcie pochodzi z roku 1935 i podajemy je, z lekkim dreszczem emocji, za warszawa1939.pl.