skpt.warszawa@gmail.com

Kartka z Kalendarza

Kartka z kalendarza – 28 marca

Kartka z kalendarza – 28 marca

28 marca 1689 roku zapadł na Zamku warszawskim wyrok w procesie Kazimierza Łyszczyńskiego, podsędka brześciańskiego, oskarżonego o ateizm i bluźnierstwo. Choć podsądny był szlachcicem posesjonatem i na urzędzie, skazano go na karę śmierci na stosie, „złagodzoną” później poprzez uprzednią dekapitację.

Łyszczyński pochodził z Łyszczyc w województwie brzeskolitewskim. Odebrał staranne wykształcenie – ukończył kolegium jezuickie w Brześciu i studiował na Akademii Wileńskiej (według innych źródeł – w Kaliszu i Krakowie); być może nawet odbył nowicjat w zakonie. Następnie prowadzi żywot przykładnego szlachcica: wojuje pod sztandarami Sapiehów, posłuje do Warszawy na sejmy, piastuje urzędy ziemskie; z całą pewnością jest jedną z ważniejszych – i zamożniejszych – figur w powiecie.

W wolnych chwilach czyta i pisze. I mimo długich lat spędzonych wśród jezuitów – a może dzięki nim – jego poglądy obracają się wokół antyklerykalizmu, racjonalizmu i ateizmu. Według znawców tematu filozofia Łyszczyńskiego zdradza głęboką erudycję i niepospolity intelekt. Na pieńku z Kościołem ma już wcześniej, ale jego los przypieczętowuje zły sąsiad. Jan Kazimierz Brzoska, łowczy brześciański, winien był Łyszczyńskiemu znaczną sumę pieniędzy. Chcąc uniknąć spłaty długu, a nawet przejąć, należną według prawa denuncjatorowi, część majątku podsędka, wykrada mu rękopis zawierający dzieło jego życia: traktat „De non existentia Dei” i na jego podstawie składa donos do władz.

Wojewoda wileński Łyszczyńskiego aresztował, przekazał władzom kościelnym, ostatecznie jednak sejm zdecydował, że sądzić go może tylko świecki sąd sejmowy. W rzeczywistości jednak w składzie sądu dominowali senatorowie duchowni, z prymasem Radziejowskim i biskupem inflanckim Popławskim na czele. W tej sytuacji wyrok mógł być tylko skazujący, ku zgrozie większości braci szlacheckiej, która jednak nie była w stanie kościelnym dostojnikom skutecznie się przeciwstawić. Zniszczono również pisma Łyszczyńskiego, które dziś znamy tylko wyrywkowo z relacji i akt procesu.

Egzekucja odbyła się dwa dni później, na rynku Starej Warszawy. Tak opisywał ją jej świadek, biskup J. Ch. Załuski: „Oddano go potem na kaźń i najpierw ukarano jego język i usta, którymi okrutnie znieważył Boga; potem pieczono jego rękę, narzędzie najszpetniejszego płodu, spalono karty bluźnierstwa, po czym sam potwór tego wieku, bogobójca i prawołomca, został pochłonięty przez pokutne płomienie, choć nie wiadomo, czy i one mogły zgładzić takie bezeceństwo. […] Popioły jego nabito w końcu w działo i ku Tatarii wystrzelono”.

W Polsce pamięć Łyszczyńskiego kultywują jedynie stowarzyszenia wolnomyślicieli. Na rodzinnej Białorusi doczekał się upamiętnienia oficjalnego – głazu pamiątkowego w Łyszczycach i wydanego w rocznicę śmierci znaczka pocztowego (okolicznościową kopertę ze znaczkiem publikujemy).

Leave a Reply:

You don't have permission to register