Kartka z kalendarza – 30 kwietnia
„Zygmunt Trzeci, czyli Waza, nie za dużo nam pokazał” – śpiewali T-Raperzy znad Wisły już niemal 20 (!) lat temu.
Mieli w sumie rację, a cytat ten przytaczam dlatego, że dziś mija kolejna rocznica śmierci króla Zygmunta, który, na nasze nieszczęście, był jednym z najdłużej panujących władców Polski. Rządził aż 45 lat, w trakcie których wplątał Rzeczpospolitą w konflikty z Rosją i Szwecją, nieskutecznie realizował politykę turecką i tylko z Habsburgami się dogadywał, co skutkowało ograniczeniem swobód religijnych w kraju (choć na plus królowi i jego politykom należy poczytać to, że nie wplątał nas w wojnę trzydziestoletnią).
Zygmunt III, syn Jana Wazy, króla Szwecji, był Jagiellonem po kądzieli, Anna Jagiellonka była jego ciotką a on sam był wnukiem Zygmunta Starego. Mimo że królem był nienajlepszym, to za jego czasów dwór królewski i centrum państwa zaczęły ciążyć ku naszemu miastu. Ogólnie historycy „umówili się”, że stolicę Zygmunt przeniósł do Warszawy w 1596, w roku pożaru na Wawelu, ale ta data w zasadzie jest umowna, przenosiny władzy centralnej z Krakowa odbywały się etapami, a części „stołecznych” uprawnień Kraków nie pozbył się aż do upadku Rzeczypospolitej (koronowanie i grzebanie królów). No ale jakby nie patrzeć i Warszawa sama w sobie zawdzięcza królowi Zygmuntowi sporo – przebudowę Zamku, nieistniejące już fortyfikacje, tajemniczą kaplicę moskiewską, która nikt nie wie gdzie była, no i sprowadzenie sobie dworu i przyciągnięcie magnaterii, która też gdzieś musiała mieszkać. Zatem boom inwestycyjny i rozwój Warszawy do potopu szwedzkiego to też zasługa Zygmunta (sam potop też pośrednio, jak by nie patrzeć) Nie należy też zapominać o tym, co stoi na samym południowym wejściu na Stare Miasto
🙂
Ponieważ wpis dotyczy śmierci króla, to obrazek okolicznościowy – za wikimedia.org prezentujemy obraz Krystiana Mellicha przedstawiający Zygmunta III na marach.