Kartka z kalendarza – 30 października
„Nad główną bramą bazyliki widniał obraz Boboli przywiązanego do słupa i dręczonego przez siepaczy, opatrzony odpowiednimi napisami. Cała bazylika była wewnątrz obita czerwonym adamaszkiem ze złotymi galonami i frędzlami. Przed balustradą oddzielającą konfesję św. Piotra od reszty świątyni umieszczono na lewym i prawym bocznym pilastrze napisy w języku łacińskim. Nad trybunami przygotowanymi dla chóru zawieszono obrazy przedstawiające uleczenie Florkowskiej i Chmielnickiego. Nad konfesją św. Piotra widniał wizerunek Błogosławionego, na razie jeszcze zasłonięty.
O godzinie 10 rozpoczęła się uroczystość. Do konfesji św. Piotra weszli członkowie Kongregacji Obrzędów. Postulator sprawy w krótkiej przemowie przedstawił cnoty i męczeństwo Boboli i poprosił prefekta Kongregacji o ogłoszenie brewe beatyfikacyjnego. Sekretarz Kongregacji stanął na mównicy, odczytał brewe apostolskie.
Na treść brewe złożył się krótki życiorys Męczennika, jego cnoty, śmierć za wiarę, cuda zawdzięczane jego wstawiennictwu, przebieg procesu beatyfikacyjnego, w końcu sam dekret: „Dla tych powodów, pragnąc, by w tak ciężkich czasach i wobec wielkiej liczby nieprzyjaciół, wierni Chrystusa uzyskali nowy wzór, któryby wzmógł ich odwagę w walce, skłaniając się do próśb całego Towarzystwa Jezusowego i opierając się na zdaniu WW. Braci Naszych, św. Kościoła Rzymskiego kardynałów, członków Kongregacji Świętych Obrzędów, powagą apostolską, tym listem pozwalamy, tegoż Sługę Bożego Andrzeja Bobolę, kapłana profesa Towarzystwa Jezusowego, który za wiarą katolicką i dusz zbawienie poniósł męczeństwo, nazywać odtąd imieniem Błogosławionego i ciało jego oraz święte relikwie wystawiać na cześć publiczną”.
Po południu o godzinie 16 sam Ojciec św. Pius IX, przybrany w strój czerwony, w otoczeniu kardynałów i dworu przyszedł oddać cześć błogosławionemu Męczennikowi. Tak skończył się ten wielki dzień.”
Tak relacjonował uroczystości beatyfikacyjne w Rzymie dnia 30 października 1853 roku naoczny ich świadek, jezuita ks. Kajsiewicz. A św. Andrzej Bobola stał się od wtedy już oficjalnie otaczanym kultem świętym. Wśród polskich świętych i błogosławionych jest on świętym chyba najbardziej kontrowersyjnym – jego męczeńska śmierć miała bowiem bezpośredni związek z działalnością – na pińszczyźnie nawracał on ogniem i mieczem prawosławnych na katolików podczas powstania Chmielnickiego,za co spotkała go śmierć z rąk rozjuszonego tłumu.
Związki Boboli z Warszawą za życia nie były silne – zaledwie rok pracował na Starym Mieście u jezuitów jako kaznodzieja. Co innego po śmierci – zmumifikowane zwłoki w roku 1922 staraniem papieża zostały przeniesione z Moskwy do Rzymu, a w 1938 roku wydane Polsce, gdzie w triumfalnym pochodzie były obwożone po kraju (Częstochowa, Oświęcim, Poznań) zanim spoczęły w nowozbudowanym sanktuarium jezuitów na Rakowieckiej (gdzie są, z przerwą na powstanie, do dziś).
Pochód zwłok Boboli był w sumie równie kontrowersyjny jak jego działalność – wydźwięk sprowadzenia trumny i jej triumfalny pochód w momencie sporych napięć na tle religijnych na kresach wschodnich (akcja rewindykacji cerkwi, zmuszanie prawosławnych do przyjęcia unii) musiały mieć swoją wymowę.
Ponieważ trumnę z mumią Boboli można oglądać na Rakowieckiej, my prezentujemy pamiątkę z wędrówki zwłok po Polsce, z kościoła dominikanów w Poznaniu.