skpt.warszawa@gmail.com

Kartka z Kalendarza

Kartka z kalendarza – 4 maja

Kartka z kalendarza – 4 maja

4 maja Kościół rzymskokatolicki wspomina św. Floriana z Lorch, męczennika.

Według na poły legendarnych przekazów, Florian był rzymskim oficerem, służącym na terenie dzisiejszej Austrii. Jako chrześcijanin padł ofiarą prześladowań za cesarza Dioklecjana. Miał zostać skazany na śmierć na stosie, kiedy jednak rzucił oprawcom, że „po płomieniach wejdzie do nieba”, utopiono go w rzece Anizie.

Ludowa pobożność, ze względu na charakter śmierci, uczyniła go patronem zajęć i zjawisk związanych z ogniem. Patronuje więc hutnikom, kominiarzom, piwowarom, bednarzom, węglarzom i garncarzom, a także, z czym kojarzony jest najlepiej, strażakom. Ze względu na pochodzenie zaś jego kult jest szczególnie rozpowszechniony w Austrii i południowych Niemczech. Jeszcze w XX wieku w chłopskich rodzinach tego rejonu starano się, by przynajmniej jeden syn w rodzinie nosił imię Florian, co miało chronić gospodarstwo przed pożarem i innymi klęskami. Stamtąd też pochodzi modlitwa „O heiliger Sankt Florian, verschon’ mein Haus, zünd’ and’re an” (święty Florianie, oszczędź mój dom, spal komuś innemu), co dało też niemiecką nazwę zjawisku „Not In My Backyard”: „Sankt-Florians-Prinzip”.

W Polsce kult św. Floriana należy do najdawniejszych. Po najeździe Brzetysława i rabunku relikwii św. Wojciecha, Gaudentego i Pięciu Braci Męczenników królestwo pozostało bez patrona i pogrążyło się w chaosie. Ponad sto lat później książę Kazimierz Sprawiedliwy poprosił papieża Lucjusza III o nadanie nowego patrona. I tak do nowej stolicy zjechały relikwie św. Floriana, które spoczęły na Wawelu oraz w nowowybudowanym kościele na Kleparzu. Z Krakowa kult zaczął promieniować na całą Polskę. Popularność zdobywał zwłaszcza w miastach, których mieszkańcy mieli wszelkie powody, by obawiać się klęsk żywiołowych. W 1436 Zbigniew Oleśnicki ogłosił świętego jednym z czterech głównych patronów Królestwa Polskiego.

Kult świętego nasilił się ponownie pod koniec XIX wieku, kiedy miasta, doświadczające gwałtownego wzrostu i industrializacji, nękane były pożarami i epidemiami. Odbiciem tego zjawiska jest wybór patrona dla nowej, monumentalnej świątyni, budowanej na warszawskiej Pradze. Ciekawostką jest fakt, że ołtarz główny św. Floriana ufundowało Warszawskie Towarzystwo Ubezpieczeń, chcąc uczcić stulecie powstania Towarzystwa Ogniowego dla Miast w Prusach Południowych. Było to zresztą popularne zjawisko – firmy ubezpieczeniowe chętnie podpinały się pod kult Floriana, skądinąd słusznie wskazując, że prócz zabezpieczenia nadprzyrodzonego przyda się i takie bardziej materialne.

Popularnym przewodnickim dowcipasem jest twierdzenie, jakoby św. Florian był również patronem przewodników; ma ich łączyć ze strażakami lanie wody. Dobre to więc miejsce, by przypomnieć, że patronką naszej profesji jest, o wiele mniej znana, św. Bona z Pizy.

Na zdjęciu posąg dzisiejszego patrona dłuta Teodora Skoniecznego, umieszczony na szczycie transeptu praskiej katedry.

Leave a Reply:

You don't have permission to register