Kartka z kalendarza – 7 maja
Czy jest obowiązkiem człowieka, gdy znajdzie w sobie coś wartościowego, donieść o tym do najbliższego posterunku milicji?
Pyta w „Myślach nieuczesanych” Stanisław Jerzy Lec. Jednak żądnych odpowiedzi muszę zmartwić. Lec jej nie udziela. I na tym polega istota publikacji „Myśli nieuczesane”: jest to zbiór aforyzmów – czasem pojedynczych zdań, czasem nieco bardziej rozbudowanych, ale wciąż niezmiernie krótkich, wypowiedzi o przewrotnym sensie. Ale nie „Myśli nieuczesane” są dzisiaj najistotniejsze. Na dzisiaj przypada czterdziesta dziewiąta rocznica śmierci ich autora.
Stanisław Jerzy Lec urodził się w 1909 roku we Lwowie, gdzie żył i studiował. Pochodził z uszlachconej rodziny żydowskiej, a jego prawdziwe nazwisko brzmiało de Tusch-Letz. Był poetą, satyrykiem i, jak już wspomnieliśmy wcześniej, aforystą. Debiutował w 1928 roku. Był też jawnie związny z ruchem lewicowym. Był żołnierzem Gwardii Ludowej i Armii Ludowej. Po wojnie pełnił funkcję prasowego attache w Wiedniu, a potem wyemigrował do Izraela. Wrócił do Polski w 1952, ale przez następne cztery lata był pod specjalnym nadzorem cenzury. Po Odwilży wrócił do łask i na nowo otworzyły się przed nim możliwości publikacji, zarówno książkowych jak i w prasie.
Został pochowany na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach.