Kartka z kalendarza – 12 maja
Równo 90 lat temu w Warszawie miało miejsce wydarzenie, które zaważyło na losach II Rzeczpospolitej, a przez to nadało kierunek najnowszej historii Polski. Tragiczne to wydarzenie pochłonęło 379 ludzkich istnień, a trzy razy tyle osób odniosło rany. Jak zapewne Państwo się domyślacie nasza dzisiejsza karta z kalendarza będzie dotyczyła przewrotu majowego, a dokładniej jego pierwszego dnia.
12 maja 1926 r. w porannej warszawskiej prasie pojawiły się informacje o nocnym ostrzelaniu domu marszałka Piłsudskiego w Sulejówku. Wiadomość ta, chociaż sfingowana, podgrzała i tak już gorącą atmosferę, która towarzyszyła powołaniu trzeciego rządu Wincentego Witosa, co miało miejsce zaledwie 2 dni wcześniej.
Jak się wydaje po latach, Piłsudski był daleki od chęci wywołania bratobójczej wojny. Jego głównym celem było obalenie rządu Witosa, który mógł liczyć na stabilną centroprawicową większość w parlamencie, i zachowanie mniej lub bardziej formalnego wpływu na armię oraz sprawy w państwie. Kiedy warszawiacy czytali poranną prasę, marszałek udał się samochodem do Belwederu celem spotkania się z prezydentem Stanisławem Wojciechowskim. Jednocześnie pułki zgromadzone wcześniej przez gen. Lucjana Żeligowskiego pod Sulejówkiem rozpoczęły marsz na Warszawę. Piłsudski liczył na to, iż uda mu się przestraszyć i zastraszyć Wojciechowskiego oraz pokazać, za kim naprawdę idzie wojsko. Ten pokaz siły, poza ustąpieniem rządu Witosa, miał mu dać całkowitą swobodę na organizację armii. Okazało się jednak, że prezydenta nie ma w Warszawie i jest on dopiero w drodze ze Spały.
Element zaskoczenia został przez zamachowców stracony, gdyż gen. Malczewski ściągał do Warszawy posiłki. Dowódcą obrony Warszawy został gen. Rozwadowski, z kolej szefem jego sztabu gen. Władysław Anders. Piłsudski około południa powrócił do Rembertowa i rozkazał obsadzenie przez oddziały mu wierne mostów na Wiśle w Warszawie. W międzyczasie Wojciechowski, który wrócił do stolicy, wziął udział w posiedzeniu rządu (w Pałacu Radziwiłłowskim na Krakowskim Przedmieściu), a następnie ok. godz. 17 udał się na most Poniatowskiego na spotkanie z Piłsudskim. Co warto podkreślić obydwaj panowie znali się od lat i byli ze sobą na „ty”.
Nie jest znana pełna treść tego spotkania, lecz jej urywków zdań i słów zasłyszanych przez świadków zdarzenia jesteśmy w stanie odtworzyć zarys rozmowy. Najpewniej Piłsudski nawoływał dawnego kolegę do uzdrowienia państwa i przyłączenia się do niego. Wojciechowski wyraził jednak sprzeciw, twierdząc że jako prezydent RP nie może ustąpić przed siłą jaką reprezentował Piłsudski. Znając temperament Piłsudskiego w trakcie dyskusji padło wiele słów wulgarnych. Ponieważ panowie nie doszli do konsensu, prezydent odjechał swoją limuzyną. Dowodzący wojskami rządowymi na moście mjr Marian Porwid (były legionista) odmówił marszałkowi przepuszczenia go na lewą stronę Wisły. Według relacji obecnych Piłsudski nie spodziewał się takie reakcji żołnierzy i przygnębiony odjechał samochodem na Pragę. Bezpośrednie dowodzenie nad zbuntowanymi pułkami przejęli gen. Orlicz-Dreszer oraz ppłk Józef Beck.
Pierwsze strzały padły około godz. 18 przy wylocie Wiaduktu Pancera na pl. Zamkowy. Wojskom rządowym udało się ściągnąć na plac tankietkę i to one pierwsze otworzyły ogień. Po krótkim starciu oddziały rządowe wycofały się w głąb miasta. Zamachowcy opanowali północne Śródmieście do Al. Jerozolimskich wraz ze Sztabem Głównym mieszczącym się w Pałacu Saskim. Rząd został zmuszony do przeniesienia się do Wilanowa, a drogę tę ministrowie pokonali via pl. Napoleona i ul. Bracką na piechotę. Na tyłach wojsk rządowych doszło jeszcze na ul. Wiejskiej do starcia pomiędzy 1 pułkiem szwoleżerów, a oddziałem ze Szkoły Podchorążych. Ponieważ wojska rządowe dysponowały karabinem maszynowym, szwoleżerowie zostali zmuszeni do cofnięcia się do koszar.
Ostatecznie wieczorem piłsudczycy mieli w mieście ok. 3500 żołnierzy, zdobyte wszystkie mosty oraz przejętą Cytadelę. Po stronie rządu walczyło ok. 1700 żołnierzy, przy czym kolejne oddziały zmierzały do Warszawy wesprzeć legalne władze.
Około godz. 20 z Piłsudskim, który przybył do komendy miasta spotkał się Maciej Rataj, który podjął się próby mediacji pomiędzy Wojciechowskim, a Piłsudskim. Próby te nie przyniosły jednak skutku, gdyż prezydent odmówił jakichkolwiek rozmów z zamachowcami. Nocą dwóch członków rządu, ministrowie Osiecki i Piechocki, poleciało samolotem do Poznania celem przygotowania przeniesienia tymczasowo siedziby rządu do stolicy Wielkopolski. Trzeba bowiem pamiętać, że cały dawny zabór pruski był przeciwny Piłsudskiemu, a rząd liczył na znaczące posiłki z tego regionu, które ostatecznie nigdy nie dotarły.
Na ilustracji z Wikipedia Commons Most Kierbedzia obsadzony przez żołnierzy – miejsce pierwszego starcia w przewrocie majowym.