Kartka z kalendarza – 11 grudnia
Wspominaliśmy wczoraj usprawnienie komunikacji w północnej części naszego miasta. Dzisiaj również pozostajemy przy tematyce związanej z transportem. 11 grudnia 1866 roku wyjechał pierwszy wagon Żelaznej Drogi Konnej, czyli pierwszy tramwaj konny. Wysiadając z pociągu z Wiednia (cóż, tak naprawdę to z Sosnowca), podróżny wsiadłby do 35-osobowego wagonika ciągnięty przez dwa konie, po czym pojechałby następującą trasą: Marszałkowską do skrzyżowania z Królewską, w którą by skręcił w prawo, a następnie w lewo w Krakowskie Przedmieście. Tędy dojechałby do głównego przystanku przesiadkowego przed kościołem św. Anny. Dalej przejechałby nowo oddanym mostem Kierbedzia aż pod Dworzec Petersburski, a z niego mógłby kontynuować podróż do stolicy Imperium Rosyjskiego.
Tramwaj konny był prywatną inicjatywą Głównego Towarzystwa Rosyjskich Dróg Żelaznych i miał zapewnić komunikację pomiędzy dwoma najważniejszymi dworcami w Warszawie: Wiedeńskim i Petersburskim (a z czasem z odnogą do Dworca Terespolskiego). Koncesję na budowę linii tramwajowej wydał rząd rosyjski na lat 87, a miała ona upłynąć dniem 1 stycznia 1952 r. W zawarciu umowy, ani też w zyskach miasto nie miało udziału. Co więcej, tramwaj był pierwotnie projektowany bardziej z myślą o przewozach towarowych, gdyż posiadał odnogę nad Wisłę do przystani statków, po stronie praskiej .
Tabor nie był imponujący i składał się z jedynie czterech wagonów pasażerskich produkcji duńskiej. Zyskały one szybko przydomek „ropuchy”. Kursy odbywały się co pół godziny. Taryfa za kurs między dworcami wynosiła 15 kopiejek od osoby i po 3 do 6 kopiejek za bagaż. Natomiast w obrębie centrum miasta, na trasie: kościół Bernardynów – Dworzec Kolei Warszawsko-Wiedeńskiej 5 kopiejek wewnątrz wozu i 1 kopiejkę na dachu.
Co ciekawe, tramwaj konny nie był pierwszym środkiem komunikacji publicznej w Warszawie. Od 1822 r. jeździły po Warszawie omnibusy, czyli wieloosobowe wozy konne, zrazu nieregularnie i okazjonalnie, a od 1844 r. rozkładowo. Tramwaj szybko okazał się jednak o wiele wygodniejszy, gdyż nie musiał pokonywać dziurawych dróg, a jechał po szynach, co znacznie podnosiło komfort podróży. Nic dziwnego, że już kilka lat później zaczęły pojawiać się w Warszawie nowe linie. Były to, zgodnie z duchem czasów, przedsięwzięcia prywatne, a gdy w 1899 roku przejmowało je miasto, sieć mierzyła 30 km długości, a liczyła 17 linii i ponad dwieście wozów.
Ilustracja: warszawa.wikia.com