Kartka z kalendarza – 27 września
Dziś przypada 80., okrągła rocznica odsłonięcia pomnika Peowiaka, który znajduje się na Placu Małachowskiego przed gmachem Zachęty.
Pomnik wykonał nie byle kto, bo sam Edward Wittig, znany choćby z Pomnika Lotnika czy projektu powstałego realnie dużo później pomnika Słowackiego. Jest ten pomnik jednak dowodem, że nie wszystkie warszawskie pomniki międzywojenne zyskały sobie akceptację krytyków, zwłaszcza tych najzjadliwszych – warszawskiej ulicy.
Rzeźba przedstawia leżącego i umierającego wojownika-bohatera umiejscowionego na cokole z napisem „P.O.W. 1914-1921. Służba i śmierć bezimienna dla wzniosłej sprawy Ojczyzny”. I właśnie forma pomnika nie spodobała się warszawiakom, którzy z miejsca ukuli taki zgrabny czterowiersz:
Gdybym ja tam był
Na miejscu Peowiaka,
Tobym stał jak chwat,
A nie leżał jak pokraka.
Dostało się również autorowi i to od nie byle kogo, bo samego Juliana Tuwima, który popełnił dwuwiersz „Na pomnik Peowiaka”. Brzmiał on następująco:
Pod Zachętą spoczywa biedny paralityk
Broń nas, Boże, od takich istot choro-wittyg.
A sama forma pomnika wynika z tego, że początkowo była to rzeźba nagrobna oficera P.O.W. Jana Wojsznar-Opielińskiego, odsłonięta na Powązkach w roku 1926. I widocznie to co się sprawdza jako nagrobek, nie musi się koniecznie sprawdzać jako pomnik.
A sam pomnik postał do roku 1940, kiedy został zdemontowany i nikt go więcej nie widział, choć prowadzono nawet poszukiwania na Placu Małachowskiego z użyciem wykrywacza metali. Kopię odsłonięto dopiero 11 listopada 1999 roku w obecności jej autora – Marka Moderaua – oraz biskupa ordynariusza polowego WP – Sławoja Leszka Głodzia.
Zdjęcie (za dawnawarszawa.blogspot.com) przedstawia rzeźbiarza Wittiga ze swym dziełem.