Kartka z kalendarza – 22 kwietnia
„Całe moje życie było poszanowaniem prawa, teraz posłucham tego prawa, które jest bezprawiem.” – słowa te miał ponoć wypowiedzieć bohater dzisiejszej notki, kiedy zarządzeniem władz okupacyjnych został zmuszony do przeprowadzki na teren nowoutworzonego getta warszawskiego. Mowa o Leonie Berensonie, którego 75 rocznicę śmierci obchodzimy dzisiaj (choć źródła niekiedy różnią się w sprawie daty rocznej).
Nasz bohater urodził się w 1882 r. w zasymilowanej rodzinie żydowskiej. Studia prawnicze ukończył w Paryżu, a po powrocie do Rosji w Warszawie otworzył praktykę adwokacką. Ideowo związał się z ruchami lewicowymi i szybko stał się rozpoznawalny jako obrońca w procesach politycznych członków PPS oraz SKPiL toczących się w latach 1905-8. Funkcję tę, wraz z kilkoma innymi młodymi prawnikami pełnił pro bono.
W czasie I wojny światowej Berenson został radnym m.st. Warszawy, od 1916 r. pracował również w Milicji Miejskiej w Warszawie oraz w organach zajmujących się więziennictwem.
W 1918 r. nasz bohater przebywał w Moskwie, gdzie udało mu się wyciągnąć z rąk Czeka Bolesława Wieniawę-Długoszowskiego (wysłanego do Moskwy przez Piłsudskiego). Ponoć zadecydowało to, że jednym z klientów Berensona we wspomnianych już latach 1905-8 był niesławny szef Czeka, Feliks Dzierżyński. Swój ludzki odruch Berenson przypłacił rozpadem małżeństwa – jego żona Bronisława opiekująca się Wieniawą po wyjściu z więzienia, wkrótce rozstała się z mężem i wyszła za mąż za swojego „podopiecznego”.
Po rozstaniu z żoną Berenson działał w korpusie dyplomatycznym (poselstwie w Waszyngtonie oraz konsulacie w Charkowie), natomiast o 1923 r. powrócił do Warszawy gdzie ponownie prowadził praktykę adwokacką, występując również w procesach politycznym. Chyba najsłynniejszym z nich był tzw. proces brzeski gdzie pełnił rolę obrońcy lub współobrońcy działaczy PPS: Norberta Barlickiego i Adama Pragiera.
W czasach II wojny światowej został przesiedlony na rozkaz okupanta do getta gdzie zamieszkał na ulicy Ogrodowej. Biorąc po uwagę, że Berenson był Żydem zasymilowanym, przeprowadzka była dla niego swoistym szokiem kulturowym. Mieszkając w getcie współpracował m.in. z Emaluelem Ringelblumem i Adamem Czerniakowem starając się wspierać drugiego z nich w jego dążeniach do poprawy losu mieszkańców getta (choć jednocześnie krytykował występujące wśród zarządzających gettem nadużycia). Pisał również dziennik, którego końcowe fragmenty (najprawdopodobniej reszta została przeszmuglowana na stronę „aryjską” i uległa zniszczeniu w 1944 r.) zostały odkryte po wojnie i obecnie znajdują się w archiwum Żydowskiego Instytutu Historycznego.
Berenson zmarł nagle, w nocy z 22 na 23 kwietnia 1941 r. Do dziś zachowała się jego nagrobek na cmentarzu żydowskim przy ulicy Okopowej. W Warszawie upamiętnia go nazwa ulicy na Białołęce.
Ilustracja za Wikipedia Commons.