Kartka z kalendarza – 29 grudnia
Święta Bożego narodzenia za nami, zaś Sylwester i karnawał przed nami. Z tego też powodu warto przypomnieć postać, która bez wątpienia jest jedną z najjaśniejszych gwiazd polskiej muzyki, a jednocześnie jest mocno związana ze stolicą. Dnia 29 grudnia 1902 r. w Warszawie urodził się Henryk Warszawski vel Wars. Pochodził z bardzo uzdolnionej muzycznie żydowskiej rodziny. Jego starsza siostra Józefina była solistką Opery Warszawskiej, a potem mediolańskiej La Scali; młodsza, Paulina, była pianistką. Początkowo jednak Henryk Wars widział swoją przyszłość w malarstwie, w związku z czym rozpoczął studia na warszawskiej Akademii Sztuk Pięknych. Plany młodzieńca przewała jednak wielka historia i wojna polsko-bolszewicka. Henryk Wars odpowiedział na wezwanie i zaciągnął się do Wojska Polskiego. Po powrocie z wojny już nie wziął pędzla, jednak za namową Emila Młynarskiego – współzałożyciela Filharmonii Warszawskiej – rozpoczął studia w Konserwatorium Warszawskim.
Mentorami Warsa byli m.in. Karol Szymanowski oraz Roman Statkowski. Już w latach studenckich akompaniował na fortepianie w kabaretach Morskie Oko, Nowe Perskie Oko i Cyrulik Warszawski. Dodatkowo prowadził też chór w kinoteatrze Hollywood oraz zespół muzyczny „Weseli Chłopcy z Columbii”. Jego zaangażowanie w muzyce doceniła szybko rozwijająca się branża muzyczna i w 1926 r. Henryk Wars dostał pracę w największej polskiej wytwórni płyt gramofonowych Syrena Records. W 1930 r. rozpoczęła się przygoda z filmem. Henryk Wars skomponował muzykę do filmu „Na Sybir” w reżyserii Henryka Szaro. Premiera tego filmu odbyła w siedzibie Prezydenta RP na Zamku Królewskim w Warszawie. Rozgłos zdobył niedługo później piosenką „Zatańczmy Tango”, dzięki której szybko stał się równie popularny jak Jerzy Petersburski.
Henryk Wars pomimo, że tworzył klasyczne kompozycje, zafascynowany był jazzem. Po swoim debiucie w 1930 r., dzięki swojemu talentowi do chwytających za ucho szlagierów zamówienia posypały się jak z rękawa. Do 1939 r. Henryk Wars napisał muzykę do przeszło 50 filmów, czyli do 1/3 polskiej produkcji filmowej tamtego okresu. Najsłynniejszą chyba piosenką była „Miłość ci wszystko wybaczy”, autorstwa Juliana Tuwima, wykorzystana i odśpiewana przez Hankę Ordonównę w filmie „Szpieg w masce” w reżyserii Mieczysława Krawicza. Można zaryzykować stwierdzenie, iż nie było w Warszawie kawiarni, gdzie nie można by było usłyszeć piosenki skomponowanej przez Henryka Warsa.
Wspaniałą karierę przerwała II wojna światowa. Henryk Wars znalazł się po stronie radzieckiej we Lwowie. Do Warszawy nie mógł wrócić, ze względu na pochodzenie żydowskie. Z tego też powodu do getta warszawskiego trafiły jego córki i żona. Na szczęście tuż przed wybuchem wojny niemiecko-radzieckiej udało mu się uzyskać przepustkę i wywieźć rodzinę do Moskwy. Dalej Henryk Wars wraz ze stworzoną przez siebie orkiestrą przeszedł szlak Armii Andersa.
Po wojnie jako żołnierz polski walczący na Zachodzie nie mógł wrócić do ojczyzny. Na emigrację udał się do Stanów Zjednoczonych licząc na współpracę z tamtejszym przemysłem filmowym. Pomimo ciężkich początków od przełomu lat 50. i 60. zyskiwał na popularności oraz rozpoczął współprace z wytwórnią Universal. Dorobił się dzięki temu willi w Hollywood, mając za sąsiada Gregory’ego Pecka. Zmarł 1 września 1977 r. w Los Angeles.
Jeden z najsłynniejszych przebojów Warsa: https://www.youtube.com/
Zdjęcie w polsko-brytyjskim mundurze za University of Southern California.