Kartka z kalendarza – 3 marca
Dzisiaj przypominamy jedno z bardziej tragicznych i makabrycznych zdarzeń, do jakich doszło w nowożytnej historii Warszawy. I chociaż od tej zbrodni minęło już 14 lat, to trudno przejść obok niej obojętnie. 3 marca 2001 r. wszystkie dzienniki podały, że doszło do napadu na placówkę Kredyt Banku przy ul. Żelaznej 67 w Warszawie. Początkowo policja informowała, że znaleziono 3 ofiary napadu: kasjerki. Po kilku godzinach czynności operacyjnych policjanci znaleźli jeszcze jedno ciało ofiary – strażnika banku, które było ukryte w studzience kanalizacyjnej.
Prowadzone na szeroką skalę śledztwo przyniosło owoce po nieco ponad pięciu miesiącach od przestępstwa. 6 lipca 2001 r. antyterroryści zatrzymali w podwarszawskim Łochowie Krzysztofa Matusika, Grzegorza Szelesta i Marka Rafalika. Proces sprawców toczył się przed Sądem Okręgowym w Warszawie; w jego wyniku Sąd uznał wszystkich oskarżonych winnymi popełnienia zabójstwa, wymierzając im maksymalny wymiar kary w postaci dożywocia. Szelest będzie mógł ubiegać się o przedterminowe zwolnienie po 40 latach, Matusik po 35, zaś Rafalik po 25. Wyrok ten utrzymał się później w sądzie apelacyjnym oraz nie zmienił go Sąd Najwyższy.
Zgodnie z ustalonym przebiegiem wydarzeń, Krzysztof Matusik, który był ochroniarzem we wspomnianej placówce, zamienił się dzień wcześniej ze swoim starszym kolegą – Stanisławem W. na dyżury. Było to zaplanowane działanie, gdyż sprawcy uznali, że ten ochroniarz ze względu na swój wiek będzie nie będzie stanowił dla nich zagrożenia. O godzinie 8:00 Stanisław W. wpuścił do banku wszystkich sprawców, którzy następnie zabili go trzema strzałami w plecy. Około 20 minut później do banku weszły trzy kasjerki, które zostały sterroryzowane. Jedna z nich z przyłożonym do głowy pistoletem otwarła sejf banku. Było w nim nieco ponad 100 tysięcy złotych. Wszystkie kobiety zostały chwilę potem zabite przez Grzegorza Szelesta strzałem w tył głowy.
Sąd Okręgowy w swoim wyroku podkreślił, że sposób zabicia kobiet był podobny do egzekucji wykonywanych w Katyniu. Sprawcy, który nigdy wcześniej nie popełnili żadnego przestępstwa przez miesiące planowali ten napad i zabójstwa. Nie wyrazili skruchy za popełnioną zbrodnię, a pieniądze, które zrabowali przeznaczyli na drogie ubrania, zabawy na dyskotekach i alkohol. Budynek w którym doszło do zbrodni stoi do dnia dzisiejszego, jednak nie ma już w nim placówki banku, a jej miejsce zajął sklep.
źródło: nasygnale.pl