Zwiedzaj z SKPT – Koprzywnica
Podróżnym, jadącym drogą krajową nr 79 wzdłuż Wisły od strony Krakowa w kierunku Sandomierza ukazuje się z daleka taki widok. Owa dziwaczna sygnaturka oznacza, że dojeżdżamy do Koprzywnicy. Podróżnym, jadącym drogą krajową nr 79 wzdłuż Wisły od strony Krakowa w kierunku Sandomierza ukazuje się z daleka taki widok. Owa dziwaczna sygnaturka oznacza, że dojeżdżamy do Koprzywnicy.I niech ta ładnie odnowiona, barokowa fasada nas nie zwiedzie: kościół św. Floriana w Koprzywnicy - dziś po prostu parafialny - ma dużo więcej do zaoferowania turystom. — w: KoprzywnicaJuż rzut oka na korpus nawowy wskazuje, że to budowla o co najmniej 2 epoki architektoniczne starsza. Istotnie: jest to pozostałość po istniejącym w Koprzywnicy do 1819 r. opactwie cysterskim. — w: KoprzywnicaPatrząc na koprzywnicki kościół od strony lewej nawy widać pozostałości klasztoru: jedyne zachowane po zniszczeniach I Wojny Światowej i późniejszych rozbiórkach skrzydło wschodnie wraz z zarysem krużganków. — w: KoprzywnicaWystarczy spojrzeć na północny portal kościoła, prowadzący dawniej do jednego ze skrzydeł klasztornych, aby upewnić się, że to budowla romańska. Istotnie, klasztor w Koprzywnicy to dawne ósme wg kolejności założenia w Polsce opactwo cystersów i położone najdalej na wschód. — w: KoprzywnicaCystersów do Koprzywnicy sprowadził z francuskiego Morimond w 1183 r. Mikołaj Bogoria ze Skotnik, położonych zresztą parę kilometrów dalej. Jak to bywa w romańskich kościołach, murów - szczególnie od strony północnej i zachodniej - bronią przed złymi mocami takie oto sympatyczne lwy i inne postaci. — w: KoprzywnicaW środku trójnawowej bazyliki widać, że późniejsze przebudowy i zmiany wystroju nie zatarły romańskiego charakteru kościoła w Koprzywnicy. Główny ołtarz przedstawia m.in. obraz nadwornego malarza Wazów, Bartłomieja Strobla,
Kartka z kalendarza – 25 czerwca
Postać widniejąca na medalionie jest zazwyczaj oceniania w historii Polski negatywnie i krytycznie. Augustowi III zarzuca się przede wszystkim brak inicjatywy w przeciwstawieniu się rozkładowi Rzeczypospolitej. Dodatkowo podkreśla się, że był to król niechciany, narzucony przez ościenne mocarstwa. I faktycznie, po śmierci Augusta II Mocnego w 1733 roku, w wyniku elekcji na tron został wybrany ponownie Stanisław Leszczyński, mający poparcie francuskie. Na taki wybór nie mogły się zgodzić z kolej dwory ościenne, w szczególności Rosja, która była gwarantką ustroju Rzeczypospolitej. Pomiędzy państwami europejskimi doszło do wojny o sukcesję polską, gdzie Polska była jedynie nagrodą i przedmiotem rozgrywki. Stanisław Leszczyński, cieszący się szerszym poparciem szlacheckim zwołał w 1734 roku konfederację dzikowską, której celem miała być obrona króla przed wojskami sasko-rosyjskimi. Pomimo poparcia Francji, ostatecznie ze zmagań zwycięsko wyszedł Fryderyk August II, który w Polsce będzie znany pod imieniem Augusta III. Oficjalnym zakończenie wojny domowej miał być sejm pacyfikacyjny zwołany 25 czerwca 1736 r. w Warszawie. Jego celem miało być wprowadzenie pokoju pomiędzy królem, a konfederatami. Szlachta zebrana na Sejmie potwierdziła, iż August III jest legalnym władcą Rzeczpospolitej. Był to zarazem jedyny sejm za czasów drugiego Sasa na polsko-litewskim tronie, który nie został zerwany. Warto w tym miejscu jednocześnie zauważyć, iż chociaż bilans polityczny rządów Wettynów dla Rzeczpospolitej był zdecydowanie ujemny, to pod względem kulturalnym Warszawa wiele zyskała. Do Warszawy ściągnęli za królami-elektorami czołowi artyści. Związki kulturalne i społeczne pomiędzy Polską, a Saksonią trwały przez cały wiek XIX, a Polacy zawsze mogli liczyć na przyjazne przyjęcie w Dreźnie. fot. własna